Nieleczone nadciśnienie zniszczyło nerki Tiny Turner. "Naraziłam się na niebezpieczeństwo"
- Lekarz dał mi receptę na tabletki, które miałam brać po jednej dziennie i na tym się skończyło - wyznała w szczerym wywiadzie gwiazda Rock'n'Rolla Tina Turner. Z powodu nieleczonego nadciśnienia piosenkarka doznała udaru mózgu, a później dowiedziała się, że jej nerki są niewydolne. By ratować jej życie, jedną nerkę ofiarował jej mąż. Turner przestrzegała innych, by nie lekceważyli nadciśnienia, bo powikłania tej choroby mogą być niezwykle groźne.

- Moje nerki są ofiarami mojego zaprzeczania faktowi, że moje nadciśnienie wymagało leczenia konwencjonalną medycyną. Naraziłam się na wielkie niebezpieczeństwo, odmawiając zaakceptowania faktu, że do końca życia będę potrzebowała codziennych leków. Zdecydowanie zbyt długo uważałam swoje ciało za niezniszczalny bastion - powiedziała Tina Turner w wywiadzie dla "Show your kidneys love" zrealizowanym z okazji przypadającego 9 marca Międzynarodowego Dnia Nerek.
Piosenkarka przyznała w rozmowie, że chorowała na nadciśnienie od dawna, zdiagnozowano je w 1978 roku, ale nie przejmowała się za bardzo. - Nie przypominam sobie, żebym kiedykolwiek otrzymała wyjaśnienie, co oznacza wysokie ciśnienie krwi lub jak wpływa na organizm. Uważałam wysokie ciśnienie krwi za normalne - powiedziała Turner.
Z tego powodu nie próbowała tego kontrolować. - W 1985 roku lekarz dał mi receptę na tabletki, które miałam brać po jednej dziennie i na tym się skończyło - wyznała. Turner wspomniała, że zupełnie zapomniała o nadciśnieniu, aż do 2009 roku, gdy doznała udaru mózgu z powodu źle kontrolowanego nadciśnienia, wtedy z trudem stanęła na nogi. Właśnie w tym czasie piosenkarka dowiedziała się, że jej nerki nie działają dobrze. Straciły trzydzieści pięć procent swojej funkcji.
"Konsekwencje mojej decyzji były nieodwracalne"
- Nadal przyjmowałam recepty na leki kontrolujące nadciśnienia, ale byłam przekonana, że przez nie czułam się jeszcze gorzej. Z czasem nabrałam fatalnej niechęci do tych tabletek. Pamiętałam, jak rozkoszowałam się życiem, zanim zaczęłam je brać i żałowałam, że nie mogę być tak energiczna, jak kiedyś. Kiedy przyjaciel zasugerował inne podejście i polecił lekarza homeopatycznego we Francji, nie wahałam się. Zastąpiłam moje konwencjonalne leki lekami homeopatycznymi. Kazano mi zawsze pić, pić, pić. Rzeczywiście, po jakimś czasie zaczęłam czuć się lepiej - wspomniała w wywiadzie piosenkarka. Turner ukrywała przez specjalistami, że odstawiła leki. Liczyła na to, że wyniki badań będą pozytywne i nie będzie musiała wracać do medycyny konwencjonalnej.
Okazało się, że odejście od leczenia mocno odbiło się na nerkach. - Nie wiedziałam, że niekontrolowane nadciśnienie pogorszy moją chorobę nerek i że zabiję moje nerki. Nigdy nie zamieniłabym moich leków na homeopatyczne alternatywy, gdybym wiedziała, jak wysoka jest stawka. Dzięki mojej naiwności doszłam do punktu, w którym chodziło o życie lub śmierć - przyznała Tina Turner.
Piosenkarka wspomniała, że na początku nie zauważała wyraźnych objawów związanych z niewydolnością nerek, a za niektóre, takie jak zmęczenie lub drażliwość obwiniała leki. W rzeczywistości były to objawy choroby w jej końcowym stadium. - Jak mogło mi przyjść do głowy samodzielne podejmowanie decyzji dotyczących leczenia? Gdybym miała jakiekolwiek pojęcie o ryzyku, jakie podejmuję, nigdy nie zdecydowałabym się na medycynę alternatywną. Lekarze dali mi jasno do zrozumienia, że konsekwencje mojej decyzji są nieodwracalne. Czynność moich nerek osiągnęła najniższy poziom w historii - powiedziała Turner.
Aby przeżyć, Turner musiała rozpocząć dializy. Jak wspomniała "bycie podłączonym do maszyny przez wiele godzin było przygnębiające". Przez następne dziewięć miesięcy całe jej życie kręciło się wokół dializ. Kolejnym krokiem był przeszczep. Nerkę oddał piosenkarce jej mąż Erwin. Jednak organizm próbował odrzucić organ, miesiące po przeszczepie były naznaczone walką o życie piosenkarki. - Ciągle miałam mdłości i zawroty głowy, zapominałam o różnych rzeczach i bardzo się bałam. Te problemy wciąż nie są do końca rozwiązane. Jestem na wielu receptach i dokładam wszelkich starań, aby skrupulatnie przestrzegać zaleceń lekarzy. Bo wiem, że mogę im zaufać i ich terapiom - powiedziała podczas wywiadu z okazji Międzynarodowego Dnia Nerek.
Amerykańska piosenkarka wyjaśniła w wywiadzie, że walka o zdrowie była związana z niedostatecznym dostępem do informacji. Przyznała, że na początku nie wiedziała, jak nadciśnienie wpływa na organizm człowieka. Ostrzegała, że przewlekła niewydolność nerek nie bez powodu nazywana jest "cichym zabójcą". - Objawy nie stają się zauważalne, dopóki 80 procent tkanki nerkowej nie zostanie utracone. Tak się złożyło, że nadciśnienie tętnicze jest jedną z najczęstszych przyczyn niewydolności nerek - powiedziała piosenkarka.
Tina Turner zmarła 24 maja 2023 roku w wieku 83 lat. Wywiadu, który był częścią kampanii z okazji Międzynarodowego Dnia Nerek, udzieliła zaledwie dwa miesiące przed śmiercią.