Bisfenol A - trucizna z plastiku
BPA to substancja chemiczna, którą można wykryć w moczu ponad 90% ludzi na świecie. Od początku lat 90. jej stężenie w ludzkim organizmie wzrosło niemal trzykrotnie. Niestety, nawet jeśli nie chcemy sobie szkodzić, to niemal nie sposób się od niej uwolnić. Jest wszędzie - od plastikowych butelek po sztuczne dywany. Nawet zwykły domowy kurz jest już pełen bisfenolu. Czy tego chcemy, czy nie - żyjemy w plastikowym świecie, który sprzyja nowotworom, rozregulowuje pracę hormonów, doprowadza do problemów z tarczycą i bezpłodności.

Jeśli myślisz, że wystarczy zaopatrzyć się w designerski bidon opatrzony informacją o tym, że w jego składzie nie ma kontrowersyjnego bisfenolu, a Twoje życie będzie wreszcie wolne od tej trucizny, to się srogo mylisz. Zanim wyjdziesz ze sklepu, zapłacisz za zakup banknotami, na powierzchni których znajdziesz chemiczny utwardzacz plastiku, a do ręki zostanie Ci wręczony paragon, na którym można znaleźć ślady tego szkodliwego składnika w postaci tuszu powszechnie stosowanego w kasach fiskalnych.
Już kilka lat temu na łamach Environmental Science&Technology można było znaleźć raport prezentujący analizę chemiczną 156 banknotów z 21 krajów świata. Badania potwierdziły ślady bisfenolu na każdym papierowym pieniądzu. Najwięcej zawierały go banknoty z Brazylii, Czech oraz Australii, a najmniej z Azji południowo-wschodniej (Filipin, Tajlandii i Wietnamu).
Skutki uboczne życia w plastikowym świecie
Greenpeace, który od lat walczy z producentami stosującymi ten dodatek do produkcji tworzyw sztucznych, ostrzega, że można go znaleźć nawet na zwykłych biletach kolejowych. Choć od lat mówi się o tym, jak bardzo bisfenol A (BPA) może być niebezpieczny dla zdrowia, na razie (od 2011 roku) zakazany jest przez Komisję Europejską jedynie do produkcji butelek dla dzieci.
Paradoks polega jednak na tym, że bisfenol jest już tak wszechobecny w naszym życiu, że niemal nie można się bez niego obejść. Nawet jeśli dzieci nie będą piły z butelek zawierających ten dodatek, to i tak mogą trafić na smoczek mający go w swoim składzie, bawić się na dywaniku, w którym aż roi się od BPA nie tylko z powodu jego zawartości w tworzywach sztucznych używanych do produkcji m.in. wykładzin i sztucznych dywanów, ale też ze względu na... zwykły domowy kurz.
Opary bisfenolu, które wdychamy z kurzu, wcale nie są małe. Stężenie tego składnika w drobinach zalegających powszechnie w pomieszczeniach jest 10 razy wyższe niż jego śladowe ilości na banknotach.
Wnętrze niemal każdej puszki z napojami lub żywnością pokryte jest specjalną żywicą epoksydową, w której też można znaleźć bisfenol. W konserwach ma minimalizować metaliczny posmak, ale natkniemy się na niego też w zupełnie innych produktach - np. żaroodpornych "nietłukących" naczyniach, motocyklowych kaskach, reflektorach samochodowych, w obudowach komputerów i wszelkich przedmiotach, do wytworzenia których wykorzystano popularny plastik poliwęglanowy. Jak nam to szkodzi?
Bisfenol A a zdrowie
Pierwszym na świecie krajem, który w 2010 roku uznał bisfenol A (BPA) za niebezpieczną dla człowieka i środowiska substancję toksyczną była Kanada. Pomimo licznych protestów ze strony przemysłu chemicznego, a nawet opinii Europejskiego Urzędu ds. Bezpieczeństwa Żywności (EFSA), który zbagatelizował dowody naukowe potwierdzające szkodliwość jej substancji i negatywny wpływ m.in. na układ nerwowy, kanadyjskie władze zdecydowały się wpisać BPA na listę substancji toksycznych.
Unijni urzędnicy z kolei uznali, że nie są w stanie ustalić dziennej dawki, która może być tolerowana przez uszczerbku dla zdrowia przez ludzki organizm. Naukowcy znajdują jednak coraz więcej dowodów na to, że bisfenol A wcale nie jest dla nas zupełnie obojętny.
W Stanach Zjednoczonych, w których udowodniono, że ślady BPA można wykryć w próbkach moczu 90% społeczeństwa, coraz głośniej mówi się o tym, że wszechobecny bisfenol A sprzyja nadpobudliwości wśród dzieci oraz zaburzeniom uwagi. Francuscy naukowcy odkryli z kolei, że związek ten może mieć szczególnie negatywny wpływ na maluchy poniżej 5. roku życia i hamować proces tworzenia się szkliwa zębów.
Badania pod kierunkiem dr Katii Jedeon z French National Institute of Health and Medical Research wykazały, że ksenoestrogen, którego źródłem jest bisfenol A oddziałuje na geny, które mają bezpośredni wpływ na mineralizację szkliwa. Może on trafić do naszego organizmu albo przez bezpośredni kontakt ze skórą lub wdychamy go wraz z drobinkami kurzu zawierającymi BPA.
Horomony z plastiku
Choć bisfenol A odkryto w 1891 roku, to dopiero w latach 30. XX wieku zauważono, że posiada on właściwości zbliżone do naturalnych estrogenów. Ze względu na to, że jego działanie naśladuje ten hormon, zalicza się go w poczet ksenoestrogenów, czyli dosłownie "obcych" estrogenów.
Dopiero w latach 50. BPA zaczęto wykorzystywać do produkcji poliwęglanowych tworzyw sztucznych, plomb oraz opakowań żywności. Na jego wydzielanie może mieć wpływ wysoka temperatura, a także substancje o charakterze kwaśnym lub zasadowym, które przechowywane są w plastikowych pojemnikach.
Wśród mieszkanek Stanów Zjednoczonych poziom estogenów jest niemal dwukrotnie wyższy niż wśród kobiet z krajów rozwijających się. Doprowadza to do tzw. dominacji estrogenowej, która może mieć bezpośredni wpływ na powstawanie nowotworów piersi, niepłodności, endometriozy, mięśniaków macicy.
Epidemia problemów z tarczycą, na które cierpi coraz więcej obywateli cywilizowanych krajów, według niektórych ekspertów może mieć związek z nadmiarem substancji pochodzących z wszechogarniających nas tworzyw sztucznych i toksyn pochodzących z kosmetyków.
Choć naukowcy ostrzegają, że rozregulowanie pracy hormonów przez BPA może przyczyniać się do otyłości, chorób serca, raka prostaty, impotencji czy zaburzeń rozwojowych wśród dzieci, to jednak Europejska Organizacja Bezpieczeństwa Żywności nadal stoi na stanowisku, że niezależnie od wieku konsumentów bisfenol nie stanowi zagrożenia dla zdrowia.
Mimo że ograniczono dopuszczalne normy tzw. tolerowanego dziennego pobrania z 50 mg do 4 mg, to jednak władze zaznaczyły, że nadal oczekują wyników długotrwałych badań laboratoryjnych na szczurach, zatem może się jeszcze okazać, że bisfenol A postanie uznany za toksyczny podobnie jak to miało miejsce w Kanadzie.
Butelki z trucizną
Na współczesnym etapie rozwoju cywilizowane społeczeństwo nie jest już w stanie żyć bez tworzyw sztucznych i plastikowych opakowań butelek PET.
Niestety nie tylko bisfenol A jest niebezpieczny dla zdrowia. Polimery mogą przenosić do wypijanej przez nas wody szkodliwe ftalany sprzyjające zaburzeniom endokrynologicznym, uszkadzające pracę dróg oddechowych antymony, a także wydzielane pod wpływem wysokiej temperatury i promieni słonecznych aldehydy (mrówkowy i octowy), prowadzące do problemów metabolicznych i kłopotów z trawieniem pokarmów.
Co możemy zrobić, żeby jak najmniej zaszkodzić naszemu zdrowiu? Oczywiście najlepiej zawsze korzystać z butelek w szklanych opakowaniach, jednak nie ma się co łudzić, że zawsze stać nas na taką przyjemność.
Butelki PET zalały rynek nie tylko ze względu na to, że są łatwiejsze w transporcie, ale również przez niską cenę. Niestety nawet jeśli zaopatrzymy się w butelkę, do produkcji której nie użyto szkodliwego bisfenolu A, wcale nie możemy mieć pewności, że to lepsze dla naszego zdrowia.
Dostępne w tej chwili zamienniki tej substancji (BFS i BPF) według ostatnich doniesień The Washington Post, również mają negatywny wpływ na układ hormonalny. Pozostaje nam więc czekać na zdrowsze wynalazki lub rzadziej korzystać z plastikowych butelek i... częściej odkurzać mieszkanie. Gotówkę już dawno wyparły karty kredytowe, więc mamy przynajmniej jeden problem z głowy - dopóki nikt nas nie przekona, że też są niezdrowe.