Obserwuj w Google News

Oporne na leki bakterie zabijają coraz więcej osób. WHO alarmuje

4 min. czytania
Aktualizacja 14.10.2021
23.07.2021 09:31
Zareaguj Reakcja

Jakie są przyczyny lekooporności bakterii (drobnoustrojów)? Jakie bakterie stanowią największe zagrożenie dla człowieka? Czy do zakażeń dochodzi tylko w szpitalach? Wyjaśnia prof. dr hab. n. med. Katarzyna Dzierżanowska-Fangrat.

Oporne na leki bakterie zabijają. WHO alarmuje
fot. Shutterstock
  1. Lekooporność bakterii – jakie są jej przyczyny?
  2. Które bakterie są niebezpieczne i czym grozi infekcja nimi?
  3. Czy zagrożenie zakażenia lekoopornymi bakteriami występuje tylko w szpitalach?
  4. Jak wygląda leczenie przy tego typu zakażeniach?

Lekooporność drobnoustrojów – to według Światowej Organizacji Zdrowia – jeden z dziesięciu najważniejszych problemów zdrowotnych ludzkości. Jak wynika z danych Europejskiego Centrum Zapobiegania i Zwalczania Chorób (ECDC), w Europie co roku notuje się ponad 700 tys. zakażeń wywoływanych przez bakterie oporne, a ponad 33 tys. osób umiera z tego powodu (na całym świecie ponad 700 tys. osób). WHO szacuje, że do 2050 r. z powodu lekooporności umierać będzie więcej osób, niż w wyniku chorób nowotworowych i cukrzycy łącznie.

Lekooporność bakterii – jakie są jej przyczyny?

Główny powodem lekkooporności drobnoustrojów jest nadużywanie antybiotyków, nie tylko w leczeniu pacjentów, ale również w rolnictwie i weterynarii.

– Z badań prowadzonych w Stanach Zjednoczonych wynika, że około połowa wszystkich antybiotyków jest stosowana niewłaściwie, tzn. albo zupełnie niepotrzebnie, albo wybór antybiotyku lub jego dawka, czy czas trwania terapii są nieprawidłowe – tłumaczy prof. dr hab. n. med. Katarzyna Dzierżanowska-Fangrat, kierownik Zakładu Mikrobiologii i Immunologii Klinicznej w Instytucie „Pomnik Centrum Zdrowia Dziecka”, konsultant krajowy w dziedzinie mikrobiologii lekarskiej i dodaje: – Oczywiście istnieją pod tym względem bardzo duże różnice regionalne. Na przykład najniższą oporność drobnoustrojów obserwuje się w krajach skandynawskich oraz Holandii, ale tam stosuje się antybiotyki racjonalnie. Natomiast na przeciwległym biegunie znajdują się kraje Europy Południowej (np. Grecja i Rumunia), a także Polska.

W Polsce stosuje się dwa razy więcej antybiotyków w przeliczeniu na mieszkańca niż w Szwecji czy Holandii i dlatego rośnie oporność bakterii. W Polsce – jak podkreśla prof. Dzierżanowska-Fangrat – mamy do czynienia z bakteriami opornymi na wszystkie dostępne antybiotyki, co czyni nas zupełnie bezradnymi w walce z zakażeniami.

Do wzrostu oporności drobnoustrojów przyczyniają się:

  • łatwa dostępność do antybiotyków – w niektórych krajach można je kupić bez recepty, co sprawia, że stosuje się je bez konsultacji z lekarzem, czasem zupełnie niepotrzebnie;
  • samoleczenie dawkami pozostałymi z wcześniejszych kuracji (dość częste w krajach o bardziej restrykcyjnym podejściu do antybiotyków);
  • nieprzestrzeganie zaleceń lekarskich (m.in. pomijanie dawek, czy też zmienianie czasu terapii);
  • problem z kontrolowaniem zakażeń, tj. zapobieganie rozprzestrzenianiu się patogenów lekoopornych, zwłaszcza w środowisku szpitalnym.

– W Polsce jest z tym duży problem, ponieważ mamy jeden z najniższych w Europie odsetek sal jednoosobowych w szpitalach, co utrudnia izolację pacjentów skolonizowanych czy zakażonych patogenami opornymi, a tym samym sprzyja ich przenoszeniu na innych chorych – tłumaczy prof. dr hab. n. med. Katarzyna Dzierżanowska-Fangrat.

Które bakterie są niebezpieczne i czym grozi infekcja nimi?

Zdaniem ekspertki, największy problem stanowią tzw. bakterie wielolekooporne, tj. oporne równocześnie na kilka różnych grup leków, w tym coraz częściej na tzw. antybiotyki ostatniej szansy, co bardzo utrudnia, a czasem wręcz uniemożliwia skuteczne leczenie.

Światowa Organizacja Zdrowia (WHO) opracowała listę patogenów, które aktualnie stwarzają najpoważniejsze zagrożenie i powinny stanowić priorytet w badaniach nad nowymi antybiotykami. Znalazły się na niej:

  • Pałeczki niefermentujące z rodzaju Acinetobacter i Pseudomonas oraz pałeczki jelitowe (z rzędu Enterobacterales) oporne na karbapenemy i cefalosporyny 3-generacji. Nadano im najwyższy priorytet, ponieważ drobnoustroje te mogą powodować zapalenie płuc, sepsę, zakażenia wewnątrzbrzuszne, czy zakażenia układu moczowego. Najczęściej diagnozuje się je u pacjentów hospitalizowanych i przebywających w zakładach opiekuńczo-leczniczych. Wśród tych bakterii zdarzają się takie, które nie wykazują wrażliwości na żaden dostępny antybiotyk, a zakażenie nimi kończy się śmiercią.
  • Gronkowce złociste oporne na metycylinę i wankomycynę, odpowiedzialne przede wszystkim za zakażenia u chorych w szpitalach.
  • Enterokoki oporne na wankomycynę.
  • Pałeczki Salmonella i Campylobacter oporne na fluorochinolony, często wywołujące zakażenia u pacjentów poza szpitalem.
  • Dwoinki rzeżączki oporne na cefalosporyny 3-generacji i fluorochinolony.
  • Helicobacter pylori, powodujące chorobę wrzodową i czasami raka żołądka. Bakterie te są niewrażliwe na klarytromycynę.
  • Dwoinki zapalenia płuc niewrażliwe na penicylinę.

Czy zagrożenie zakażenia lekoopornymi bakteriami występuje tylko w szpitalach?

Zagrożenie zakażeniem lekoopornymi bakteriami jest wysokie zarówno w szpitalach, jak i poza nimi, ale większość systemów monitorowania oporności, w tym europejska sieć EARS-NET, opiera się przede wszystkim na danych pochodzących od pacjentów hospitalizowanych, stąd być może wrażenie, że oporność to przede wszystkim problem szpitalny.

– Oporność dotyczy drobnoustrojów szpitalnych i pozaszpitalnych. W szpitalach łatwiej ją zauważyć, ponieważ mamy lepsze narzędzia do diagnostyki zakażeń, w tym do oceny lekowrażliwości patogenów. Ponieważ pacjenci hospitalizowani często są obarczeni poważnymi schorzeniami, ryzyko zakażeń jest u nich dużo większe, a w przypadku nabycia szczepu bardzo opornego – wysokie jest także ryzyko niepomyślnego przebiegu zakażenia – tłumaczy prof. dr hab. n. med. Katarzyna Dzierżanowska-Fangrat i dodaje, że w szpitalach, ze względu na szczególne warunki, łatwiej dochodzi do rozprzestrzeniania się bakterii opornych między chorymi, co może prowadzić do zakażeń i ognisk epidemicznych.

Trzeba pamiętać, że najwięcej antybiotyków zużywa się u pacjentów ambulatoryjnych, często zupełnie niepotrzebnie, i w środowisku pozaszpitalnym również zachodzi ogromna presja selekcyjna sprzyjająca rozwojowi oporności.

Jak wygląda leczenie przy tego typu zakażeniach?

– Zakażenia tymi patogenami leczy się znacznie trudniej, często dłużej (ponieważ leczenie początkowe często jest nietrafione), nieraz musimy sięgać po leki bardziej toksyczne lub łączyć ze sobą kilka antybiotyków, a czasami mimo heroicznych prób i tak nie udaje się uratować chorego – wyjaśnia prof. Dzierżanowska-Fangrat.

Biorąc to pod uwagę, warto zastanowić się, zanim sięgniemy po lek bez konsultacji z lekarzem. Trzeba też pamiętać, że nie wszystkie infekcje leczy się antybiotykami.

Źródło: PAP Marek Matacz