,

Miłość z Tindera. Gorzej wykształceni mężczyźni, z dużych miast. Kto i czemu szuka miłości w sieci?

12.05.2023
Aktualizacja: 12.05.2023 14:56

– Dobrze wykształcone, wielkomiejskie środowiska w ostatnich latach przeszły rewolucję, jeśli chodzi o to, gdzie poznaje się partnera czy partnerkę – stwierdza w podcaście psychologicznym "Psyche" demograf prof. Piotr Szukalski. Tam coraz więcej osób poznaje się przez internet. Kto jeszcze i dlaczego szuka miłości w sieci? Czy to powód do wstydu?

Aplikacja randkowa
fot. Shutterstock

35-latków sparowała popularna aplikacja randkowa. Po pierwszym spotkaniu oboje uznali, że to nie to. Po jakimś czasie trafili na siebie w kolejnej aplikacji i coś zaskoczyło. Mężczyzna nie potrafił się jednak przyznać znajomym, w jaki sposób poznał swoją wybrankę. Długo utrzymywał, że spotkał ją przez przypadek. Dlaczego dla niektórych internetowa forma szukania związku jest powodem do wstydu? I czy przy tak błyskawicznie rosnącej popularności aplikacji randkowych można poznać jeszcze partnera, partnerka na żywo?

Chowamy się w internecie

– Wciąż wspólni znajomi są najczęściej wskazywani jako te osoby, które ułatwiają nam poznanie się – zaznacza w podcaście psychologicznym „Psyche” prof. Piotr Szukalski, demograf, gerontolog społeczny z Uniwersytetu Łódzkiego. Pary poznają się też w miejscach rekreacji, rozrywki, w pracy (choć praca zdalna ograniczyła możliwości poznania się), szkole i na uczelniach. Nowe formy poznawania się modyfikują jednak obraz tego gdzie i kiedy znajdujemy miłość.

– Na piątym miejscu wymieniano internet. Co 11. para oznajmiała, że poznała się w sieci – mówi demograf. Od razu zaznacza, że są to badania sprzed kilku lat. Teraz te liczby, patrząc na digitalizację życia, są jeszcze większe. – Ale też działa tu zjawisko chowania się w internecie i brak wiary w skuteczność tradycyjnych rozwiązań – tłumaczy ekspert w podcaście Psyche.

Uważa, że dobrze wykształcone, wielkomiejskie środowiska w ostatnich latach przeszły wręcz rewolucję, jeśli chodzi o to, gdzie poznaje się kogoś, z kim mogłoby się być na dłużej. – Z drugiej strony badania, które przeprowadzałem kilka lat temu, wskazywały, że mężczyźni gorzej wykształceni częściej szukali szczęścia w internecie – mówi prof. Szukalski. Dlaczego akurat ta grupa? – To może być próba poszukiwania kogoś, w wypadku kogo na pierwszym etapie można upiększyć rzeczywistość – stwierdza ekspert w podcaście.

Teraz Tinder, kiedyś parafia i powiat

Z pewnością znaczenie ma też wiek. Im starsza osoba, tym mniejsza gotowość do korzystania z nowoczesnych technologii. Kolejnym czynnikiem jest też płeć. – Rozwiedzeni i owdowiali mężczyźni mają o wiele większe szanse na znalezienie partnerki i wejście w nowy związek niż kobiety w podobnej sytuacji – mówi w „Psyche” prof. Szukalski.

Według eksperta zmienia się nie tylko społeczny kontekst poznawania par, ale też podejście do tworzenia związków. 20,30 lat temu najczęściej pierwszy dłuższy związek danej osoby przekształcał się w małżeństwo. – Teraz związki są mniej poważnie traktowane, często z jednej relacji przechodzi się od razu w drugą – mówi ekspert i dodaje: – Mamy do czynienia z głębszym procesem decyzyjnym i nierzucania się na pierwszą osobę, którą poznaliśmy.

Kolejną zmianą, którą wprowadziły aplikacje randkowe, jest obszar poszukiwania partnera. W społeczeństwach tradycyjnych sprowadzał się on najczęściej do parafii czy powiatu. Korzystając z technologii, jesteśmy ograniczeni tylko językiem. – Chociaż rynek matrymonialny w Polsce jest jednak wciąż bardziej krajowy niż międzynarodowy – ocenia prof. Szukalski w „Psyche”.

Logo radiozet Dzieje się