Syndrom pani Bovary, czyli tęsknota za romantyczną miłością
Osoby z syndromem pani Bovary kochają ideę miłości, a nie człowieka. Przy czym ta miłość musi być niezwykła, namiętna, bezgraniczna, wręcz obsesyjna.

"Mój wieloletni związek się rozpada. Moja żona zażądała rozwodu. Nie potrafi podać konkretnej przyczyny. Twierdzi, że w naszym związku nie ma fajerwerków, że wkradła się nuda. To wszystko prawda, ale nie do końca z mojej winy. Moja żona woli czytać romanse niż zjeść ze mną kolację, pójść do kina czy na spacer. Nawet w sypialni nie jesteśmy sami – zawsze są z nami bohaterowie jakiejś książki. Żona z entuzjazmem rozmawia tylko na temat relacji miłosnych bohaterów książek, jakby nasza relacja już się dla niej nie liczyła. Co robić?".
Taką wiadomość otrzymaliśmy jakiś czas temu od naszego czytelnika i od razu napiszemy, że nie udzielamy porad małżeńskich, bo nie mamy takich kompetencji. W takich sytuacjach radzimy wizytę u psychologa i terapię małżeńską. Jednak ta wiadomość poruszyła kwestię, o której chcielibyśmy napisać. Wygląda na to, że żona naszego czytelnika ma syndrom pani Bovary (bowaryzm). Na czym on polega? Wyjaśniamy.
Syndrom pani Bovary (bowaryzm) – co to?
Syndrom pani Bovary (bowaryzm) swoją nazwę zawdzięcza książce Gustawa Flauberta "Pani Bovary". Główna bohaterka tej książki już po kilku dniach małżeństwa uświadamia sobie, że nie darzy uczuciem swojego małżonka, bo nie zachowuje się on, ani nie wygląda, jak bohater romansów Waltera Scotta. Pani Bovary marzy o miłości idealnej, niezwykłej, romantycznej. Nie będziemy spoilerować książki (zachęcamy do jej przeczytania), ale dodamy, że to zderzenie wyobrażeń o miłości z rzeczywistością prowadzi u niej do zaburzeń psychicznych.
Podsumowując, syndrom pani Bovary (bowaryzm) to fascynacja miłością rodem z książek lub filmów, wiara, że i nas taka miłość może spotkać, trwanie w oczekiwaniu na taką miłość. W efekcie żaden prawdziwy związek nie może równać się z romantycznymi wyobrażeniami, żaden prawdziwy mężczyzna nie dorówna bohaterowi z romansu. Bowaryzm prowadzi do spadku zaangażowania w aktualną relację.
Osoby z syndromem pani Bovary kochają ideę miłości, a nie człowieka. Przy czym ta miłość musi być niezwykła, namiętna, bezgraniczna, wręcz obsesyjna...
Po raz pierwszy o syndromie pani Bovary (bowaryzmie) napisano w 1892 r. Określenie to pojawiło się w książce francuskiego filozofa Jules'a de Gaultiera, pt.: „Bowaryzm, psychologia w dziele Flauberta” i oznaczało "zderzenie ideałów romantycznych z miałkością zastanej rzeczywistości".
Współczesna pani Bovary – to wcale nie rzadki widok
Niestety okazuje się, że syndrom pani Bovary jest dość powszechny. Komedie romantyczne, telenowele, Harlequiny, mit o dwóch połówkach jabłka, pokrewieństwie dusz... budują wyobrażenie o niezwykłej miłości, o księciu z bajki, który pokona wszystkie trudności, by z nami być. Oczekują od partnera nadludzkich umiejętności, ponadprzeciętnej inteligencji, wyjątkowego uroku... Rzadko który mężczyzna jest w stanie sprostać takim wymaganiom (nie piszemy tego ze złośliwością!). Osoby dotknięte bowaryzmem nie potrafią docenić prostych gestów, zwykłej bliskości. Nie znoszą rutyny w związku.
Ten kult, pięknej, romantycznej miłości kreowany przez książki i filmy jest od dawna krytykowany przez psychologów. Podkreślają, że zwykle filmy i książki kończą się w momencie, gdy zaczyna się proza życia. Nie wiemy więc, z czym musieliby się później zmagać nasi ulubieni bohaterowie.
Pani Bovary tęskni za miłością i boi się porzucenia
Co ciekawe, osoby z boweryzmem szukają idealnej miłości, idealnego partnera, ale czują przy tym silny lęk przed odrzuceniem czy porzuceniem, a nawet lęk przed bliskością. Zdaniem psychologów, przyczyn tego zjawiska można upatrywać w dzieciństwie (być może te osoby doświadczyły jakiejś formy porzucenia i teraz mają deficyt miłości i uwagi).
Syndrom madame Bovary przejawia się głównie uczuciem przygnębienia. Czasami boweryzm wiąże się także z innymi poważniejszymi chorobami, takimi jak zaburzenia obsesyjne lub zaburzenia osobowości typu borderline.