Gdzie kończy się otwarty związek, a zaczyna zdrada? "Partnerzy mogą mieć różne potrzeby seksualne"
Bycie w otwartym związku jest wyzwaniem. Żeby to się udało, trzeba jasno ustalić reguły. Niektórzy robią to nawet na papierze – opowiada w pierwszym odcinku podcastu psychologicznego Radia ZET „Psyche” dr Julita Czernecka, socjolożka miłości i singli, i dodaje: – Niektóre osoby żyją wręcz z Excelem, w którym obliczają, dzielą czas między partnerów, żeby było sprawiedliwie.

To była miłość niemal od pierwszego podania ręki. Ona w trakcie trudnego rozwodu, on przyjechał właśnie do Polski do pracy z Włoch. Pracowali drzwi w drzwi, szybko się poznali i zakochali. Wiele osób podejrzewało, że będzie to przelotny romans, odskocznia od trudnego rozwodu i trudnych początków w nowej pracy w Polsce.
Tak się jednak nie stało. Para zamieszkała razem, zaręczyła się, planowała wspólne życie. Po dwóch latach przyszedł kryzys. Narzeczony zarzucał Ewie, że się nie stara, że nie dba o siebie. Kobieta miała do niego żal, że to na jej barkach spoczywają wszystkie decyzje. Starali się ratować swój związek, ale nie układało się.
W końcu on rzucił coś o otwartym związku. Ewa im dłużej o tym myślała, tym bardziej podobała jej się nowa opcja. Po długich rozmowach stwierdzili: spróbujmy. Otworzyli swój związek. Wspólnie wyjeżdżali na wakacje, razem spędzali święta, ale mieli wolną rękę w umawianiu się z nowymi partnerami.
Otwarty związek. Żeby walczyć z rutyną
W naszej kulturze najczęstszym wzorcem jest stała monogamia, czyli tworzenie zamkniętego, trwałego związku z jednym partnerem, partnerką. Powodów zmiany tego utartego modelu jest wiele. Niektórzy uważają, że otwarcie związku może pomóc scementować relację, podsycić tęsknotę. Zwłaszcza jeśli partnerzy czują, że duszą się w dotychczasowej relacji, są znudzeni rutyną – otwarcie się na nowe osoby może pomóc. U innych za otwartym związkiem przemawia silne poczucie niezależności i chęć realizowania swoich potrzeb, najczęściej seksualnych, których nie da się spełnić ze swoim partnerem.
Wiele zależy od siły uczucia i od otwartości. Jeśli para jest zdeterminowana, żeby być ze sobą, i jednocześnie chce, aby obie strony w tej relacji były spełnione, niesfrustrowane, to może zdecydować się na otwarty związek. Z drugiej strony sfera seksualności jest tą najbardziej intymną, dzielenie się nią z innymi osobami jest trudne do zrozumienia. Co z zazdrością? Gdzie kończy się otwarty związek, a zaczyna zdrada i czy to wciąż jest związek?
– Bycie w otwartym związku jest niezwykłym wyzwaniem i z pewnością nie jest dla wszystkich – zaznacza w pierwszym odcinku podcastu psychologicznego Radia ZET „Psyche” dr Julita Czernecka, socjolożka miłości i singli z Uniwersytetu Łódzkiego specjalizująca się w tematyce związków i relacji, i dodaje: – Wszystko zależy od naszej świadomości. Żeby to się udało, żeby nie było zranień, trzeba bardzo jasno ustalić reguły, zakontraktować się. Niektórzy robią to nawet na papierze. Jako przykład wieloletniego, udanego otwartego związku podaje aktorkę Tildę Swinton.
Otwarty związek. Czy jest w nim miejsce na zazdrość i zdradę?
Otwarty związek może tworzyć małżeństwo, narzeczeni, osoby w nieformalnym związku i oni stanowią parę korową. Do tego każde z nich ma innych partnerów seksualnych. – Niedawno słuchałam wypowiedzi o tym, że niektóre osoby żyją z Excelem, w którym obliczają, dzielą czas między partnerów, żeby było sprawiedliwie – opowiada dr Czernecka w pierwszym odcinku podcastu "Psyche".
Jak tłumaczy, otwarte związki zakładają, że wszystko jest w prawdzie i w zgodzie. I to jest różnica pomiędzy zdradą. A ta w otwartym związku też występuje. – Zdrada nie jedno ma imię i my to imię nadajemy. Wszystko, co jest niedopowiedziane i nieustalone z partnerem, może być potraktowane jako zdrada – wyjaśnia ekspertka w podcaście.
W otwartym związku naturalna jest także zazdrość. Dlatego otwarty związek jest dla ludzi – jak zaznacza socjolożka – którzy mają poukładane różne rzeczy w sercu, w ciele, w głowie.
– Chodzi o to, żeby mieć poczucie własnej wartości, bo w momencie, gdy otwieramy się na innych, pojawia się wiele haczyków, które mogą powodować, że będziemy się źle czuć. Musimy sami dobrze się znać, żeby nie być zazdrosnymi. Bo czym jest zazdrość? Ona powoduje jakiś brak w nas. Uważamy, że partner daje coś innej osobie, a nie nam – tłumaczy dr Czernecka.
Jednocześnie zaznacza, że mamy prawo do zmiany zdania. Można otworzyć swój związek, można go po jakimś czasie zamknąć. Gorzej, jeśli jedna osoba stwierdzi, że to już nie dla niej, a druga wciąż chce korzystać z takiej opcji.
– Wtedy dochodzi do otwartego konfliktu. Pytanie, czy obie strony są w stanie się spotkać w swoich potrzebach. Często jest tak, że jedna osoba robi coś na rzecz drugiej. Ta sytuacja jest, dla tej pierwszej strony, niekomfortowa, ale ta twierdzi, że robi to z miłości. Na dłuższą metę to się nie udaje – mówi dr Czernecka w podcaście "Psyche".