Lęk przed małżeństwem. Nowe zjawisko w pokoleniu 30-latków
Problemem wielu młodych osób jest obawa przed głębszym związkiem. Psychologowie tłumaczą to tym, że zbyt jednostronnie podkreśla się znaczenie potrzeby niezależności i osobistej samorealizacji. Lęk przed trwałym związkiem bardzo ściśle wiąże się z lękiem przed bliskością i lękiem przed małżeństwem. Dlaczego zaczęliśmy tak bardzo unikać zobowiązań i małżeństwa?

- Lęk przed małżeństwem to nowe zjawisko w pokoleniu 30-latków. Przyczyny są bardzo różne, ale do najczęstszych należą: silna potrzeba samorealizacji, rozwoju zawodowego, lęku przed zależnością. Nie chcą też popełniać błędów swoich rodziców, którzy stworzyli zbyt zależne związki.
- Lęk przed małżeństwem to gamofobia. Przyczyną mogą być trudności w podejmowaniu ważnych decyzji, połączone z wątpliwościami, postrzeganie partnera jako zagrażającego wolności i niezależności.
Na początku należy zauważyć, że każdy z nas potrzebuje w życiu równowagi pomiędzy zachowaniem osobistej autonomii a gotowością stania się częścią większej całości. Niektórzy czują się bardziej wolni i szczęśliwsi w niezobowiązujących związkach i nie chcą, obciążać się np. zakładaniem domu, braniem kredytu, wychowaniem dzieci.
Każdy powinien móc wybrać sobie taką formę życia, która odpowiada mu najlepiej. Jednak dobrze jest znać konsekwencje, które pojawią się wcześniej czy później w przypadku każdej decyzji. Zdarza się, że brak zalegalizowania małżeństwa jest przyczyną głębokiej niepewności i obaw, którejś ze stron. To z kolei destrukcyjnie oddziałuje na związek.
Przeczytaj: W jaki sposób wchodzisz w relacje? Zależy to od stylu przywiązania
Oczywiście spełnienie w życiu znaleźć może nie tylko ten, kto bierze ślub i wychowuje dzieci. W tym wszystkim najważniejsze jest przygotowanie psychologiczne do życia w miłości polega na tym, aby nauczyć się lepszego zrozumienia znaczenia wyboru, czy to w przypadku rezygnacji z małżeństwa, czy w przypadku założenia rodziny.
Osoby, które boją się małżeństwa w rozmowach często nawiązują do tego, co widzieli w domu. Mówią: Nie chce by moje małżeństwo wyglądało, jak moich rodziców, więc pozostaje singlem. Ożywają wspomnienia przeżyć z domu rodzinnego, gdzie wzorzec miłości nie był idealny. Na terapii udaje się tym osobą skonfrontować z tym z perspektywy dorosłej osoby. Mając już 30 lat, a nie 3 trochę z większym zrozumieniem można spojrzeć na związek rodziców, uzyskać nowe spojrzenie na trudności, z jakimi mieli do czynienia.
Kiedy taka osoba przychodzi do gabinetu terapeuty warto sprawdzić, czy przypadkiem nie mamy do czynienia z gamofobią, czyli lękiem przed zawarciem małżeństwa. Przyczyną mogą być trudności w podejmowaniu ważnych decyzji, połączone z wątpliwościami, postrzeganie partnera jako zagrażającego wolności i niezależności. W krańcowej formie może się przejawiać jako ucieczka sprzed ołtarza.
Współcześnie zarówno kobiety, jak i mężczyźni przeżywają głęboki kryzys dotyczący wchodzenia w związek małżeński. U części osób jawi się to, jako odkładanie założenia rodziny na przyszłość. Czasami też jest tak, że hasło „małżeństwo” wywołuje oczekiwania, ale wyolbrzymione, których żaden partner nie jest w stanie spełnić.
W wielu przypadkach chodzi też o to, że młode pokolenie boi się jak ognia zależności, a z tym właśnie kojarzy się im małżeństwo. Zbyt kurczowe trzymanie się siebie dusi miłość i uniemożliwia obojgu parterom osobisty rozwój. Jednak radykalizm, z jakim dążą te osoby ku nowym ideałom wspólnego życia, z czasem przerasta ich siły.
Wiele osób przyjmuje obecnie defensywną postawę, postrzegając małżeństwo jako przeszkodę w procesie własnej samorealizacji i nie widząc pozytywnych wartości, jakie może ono zapewnić. Obawiają się, że poświęcając własne możliwości na rzecz małżeństwa, rodziny, coś stracą. Gdy osobą targają takie właśnie obawy warto siebie szczerze spytać: kim jestem i czego pragnę od życia? Czasami odnalezienie tych kluczowych odpowiedzi odbywa się w gabinecie z terapeutą i przynosi ogromną ulgę.
Musisz wiedzieć, kim jestem. Dlatego tak ważna jest tożsamość
W okresie dojrzewania ogromne znaczenie ma poszukiwanie własnej tożsamości. Jeśli osobie nie uda się przekazać też innym tego, co sobie przyswoiła i stała się potrzebna dla innych, istnieje spore ryzyko, że wykształci się narcystyczny kult własnej osoby. Ciągłe skupianie się na budowanie własnego obrazu może pozbawić szansy na poznawanie innych ludzi i umiejętności budowania bliskich relacji.
Pewien znany szwajcarski terapeuta Jurg Willi podkreśla: „Ciągła ochrona własnej tożsamości może prowadzić do jej utraty”. Warto zadać sobie pytanie, czym jest ta ucieczka i czego ja właściwie się boję? Z pewnością każde małżeństwo, a zwłaszcza każda rodzina doświadcza trudności, obciążeń i kryzysów, których można by uniknąć, pozostając samemu. Jednak to my sami musimy świadomie zdecydować, co jest dla nas właściwe.
Lęk przed bliskością: chcą, ale się boją
Lęk przed małżeństwem bardzo często łączy się z lękiem przed bliskością. Osoby boją się nie tylko wejścia w związek małżeński, ale też w zaangażowanie emocjonalne. To uniemożliwia niektórym osobom nawiązanie jakiegokolwiek bliższego związku. Chociaż wchodzą w przejściowe związki seksualne, to zrywają je, kiedy pojawia się uczucie miłości, potrzeba czułości i tęsknota za trwałą relacją.
Boją się ścisłych więzów, skazujących ich – po rezygnacji z bezpieczeństwa, jakie daje małżeństwo – na łaskę lub niełaskę partnera, który przecież mógłby wyśmiać ich uczucia.
Lęk przed ewentualną niemożliwą do zniesienia frustracją powoduje, że uprzedzając ją, sami zrywają związek, aby nie dopuścić do porzucenia przez partnera. W ten sposób jednak sami stwarzają sobie frustracje. Tendencja, aby zdusić w zarodku każde rodzące się uczucie miłości, prowadzi do wewnętrznej pustki, poczucia rezygnacji i bezsensu własnego życia.
Źródło: Związek dwojga. Jurg Willi
Zobacz też: