Marszałek Grodzki napisał książkę o pandemii. W tle tajemnicza choroba
„Czy szaleństwo jednego człowieka jest w stanie doprowadzić do zagłady świata?” - takie pytanie stawiają prof. Tomasz Grodzki i dziennikarka Monika Sobień-Górska w książce „Depopulacja”. Jest laboratorium w Chinach, jest lekarz-marszałek Senatu, jest i tajemnicza choroba, o którą postanowiliśmy zapytać.

W „Depopulacji” jest wszystko, co powinno się znaleźć w powieści popandemicznej. Laboratorium Wunxi w Chinach, lekarz Tomasz Grudkowski, który pełni funkcję marszałka Senatu, jest i tajemnicza choroba mielofibroza. To ostatnie słowo przykuło naszą uwagę.
Marszałek Grodzki – pierwsza powieść
Mielofibroza choroba nowotworowa powodująca zwiększenie ilości tkanki włóknistej w szpiku, co zaburza proces krwiotwórczy. Jej alternatywna nazwa wywołuje dreszcz na plecach: pierwotne włóknienie szpiku. A my wiemy, że jak włóknienie, to przeważnie postępujące, nieuleczalne i śmiertelnie groźne. Tak jest w przypadku samoistnego włóknienia płuc, na które choruje księżna Norwegii Mette-Marit, czy włóknienia wątroby prowadzącego do marskości. Nie inaczej jest w przypadku mielofibrozy.
Zapytaliśmy autora, skąd pomysł na książkę i dlaczego akurat mielofibroza.
– Taka książka chodziła mi po głowie od dawna. Chciałem napisać coś innego niż to, co jest dostępne na rynku. Mało jest pozycji, gdzie zdrowie przeplata się z akcją. Mielofibroza to dość fascynująca choroba. Przebiega skrycie i ma różne oblicza. Miałem taki przypadek w rodzinie – przyznaje prof. Tomasz Grodzki.
Na pytanie, czy COVID-19 może wywoływać mielofibrozę, wszak w pandemii w zbiorowej świadomości pojawiły się „nowe choroby" jak poprzeczne zapalenie rdzenia czy zespół Guillaina Barrego, autor odpowiada:
– Nie słyszałem o żadnych powiązaniach mielofibrozy z covidem. To fikcja literacka – uspokaja prof. Tomasz Grodzki.
Źródło: Radio ZET