Bez znieczulenia. Połowa Polek musi rodzić w bólu przez brak anestezjologów
Na znieczulenie zewnątrzoponowe podczas porodu mogą liczyć głównie ciężarne z większych miast. Polki na prowincji muszą znosić bóle porodowe bez dostępu do farmakoterapii. Połowa placówek nie zatrudnia wystarczającej liczby lekarzy, którzy mogliby je znieczulić. Ministerstwo Zdrowia przyznało, że problem dotyczy oddziałów, w których zdarza się mniej niż 600 porodów rocznie, czyli... co drugiej porodówki w Polsce.

Rodzenie w bólu to nie tylko konsekwencje grzechu pierworodnego – jak sądzą ortodoksyjni chrześcijanie – ale także skomplikowanych przepisów, które prowadzą do niesprawiedliwego traktowania ciężarnych Polek. Józefa Szczurek-Żelazko, sekretarz stanu w Ministerstwie Zdrowia, w odpowiedzi na interpelację w sprawie nierównego dostępu do znieczulenia zewnątrzoponowego wyjaśniła, że:
Z danych Narodowego Funduszu Zdrowia wynika, że ponad połowa świadczeniodawców realizujących świadczenia w zakresie położnictwa i ginekologii wykazuje poniżej 600 porodów rocznie, co uniemożliwia zobligowanie wszystkich tych podmiotów do zatrudnienia lekarzy specjalistów w dziedzinie anestezjologii w każdym oddziale położniczym.
Co druga porodówka nie zapewnia rodzącym znieczulenia zewnątrzoponowego
W praktyce oznacza to, że co drugi oddział położniczy w Polsce nie jest w stanie zapewnić dostępu do znieczulenia zewnątrzoponowego podczas porodu. W najlepszej sytuacji są Polki z większych miast, głównie w woj. mazowieckim, małopolskim i podlaskim – gdzie wykonuje się statystycznie najwięcej tego typu znieczuleń. Największe problemy mają z tym ciężarne z mniejszych ośrodków, zwłaszcza w woj. kujawsko-pomorskim, lubelskim, lubuskim i pomorskim.
Niestety polskie szpitale – w tym oddziały położnicze – zatrudniają zbyt mało anestezjologów, uprawnionych do znieczulania pacjentów. Mimo że dostęp do znieczulenia zewnątrzoponowego jest jednym ze standardów opieki okołoporodowej, to jednak co druga rodząca w Polsce nie może liczyć na to, że uda się jej rodzić bez bólu. Oprócz braków kadrowych przeszkodą w dostępie do znieczulenia są też przepisy, zgodnie z którymi tylko największe placówki są w stanie sprostać wymaganiom Ministerstwa Zdrowia (połowa szpitali nie przyjmuje 600 porodów rocznie). Co w takiej sytuacji może zrobić kobieta, która nie chce być skazana na bolesny poród?
Na prowincji rodzi się bez znieczulenia. Poród bez bólu możliwy głównie w większych miastach
Sekretarz stanu Józefa Szczurek-Żelazko radzi ciężarnym Polkom w takiej sytuacji wybór innej placówki, która jest w stanie zaoferować takie rozwiązanie (co oznacza poród w większych szpitalach miejskich, a nie na prowincji i w mniejszych miejscowościach) lub skorzystanie z innej metody znieczulenia podczas porodu:
Znieczulenie zewnątrzoponowe jest tylko jedną z farmakologicznych metod, których skuteczność udowodniono naukowo. Rodzące mają możliwość skorzystania z wielu metod niefarmakologicznych, jak również analgezji wziewnej lub stosowanych dożylnie lub domięśniowo opioidów.
– Należy pamiętać, że rodząca ma prawo wyboru miejsca porodu, przy którym może uwzględniać stosowane w nim metody łagodzenia bólu porodowego – podkreśla sekretarz stanu w Ministerstwie Zdrowia, radząc kobietom, by... same radziły sobie z zapewnieniem odpowiedniej opieki, która należy się im zgodnie z obowiązującymi standardami opieki okołoporodowej w Polsce.
TO CIĘ ZAINTERESUJE:
- Poród naturalny czy cesarskie cięcie? Zalety i wady
- Jak zmniejszyć odczuwanie bólu bez leków? Naukowcy potwierdzili skuteczną metodę
- Popularne środki przeciwbólowe mogą... ograniczać odczuwanie empatii!
- Kto ma prawo do leczenia bólu w Polsce? Nie pacjenci w karetkach pogotowia!
- Jesteś w ciąży? Nowy test krwi ustali, czy urodzisz wcześniaka
źródło: sejm.gov.pl
_______
zdrowie.radiozet.pl/π