WHO: kilkaset przypadków małpiej ospy poza Afryką. Będzie więcej
Eksperci oceniają na razie, że raczej nie grozi nam epidemia małpiej ospy porównywalna z COVID-19, ale podkreślają, że sytuację trzeba monitorować i nie wolno tracić czujności. WHO poinformowała, ile przypadków małpiej ospy wykryto do tej pory poza endemicznym terenem występowania choroby, czyli Afryką.

Małpia ospa to choroba wywoływana przez ortopokswirusa, czyli łagodniejszą wersję wirusa ospy prawdziwej, którą uznano za wyeliminowaną w 1980 roku. Ostatnio wykryte przypadki małpiej ospy poza Afryką wywołuje wirus spokrewniony ze szczepem występującym głównie w Afryce Zachodniej. Powoduje on łagodniejszą chorobę i ma niższą śmiertelność – około 1 proc. w biednych populacjach wiejskich – w porównaniu z odmianą, która krąży w środkowej Afryce. Może jednak mutować.
Ile przypadków małpiej ospy wykryto poza Afryką?
Około 200 potwierdzonych przypadków zachorowania na małpią ospę wykryto do tej pory poza krajami, w których dotychczas zwykle ta choroba się rozprzestrzeniała – poinformowała Maria Van Kerkhove, ekspertka Światowej Organizacji Zdrowia (WHO) ds. epidemii.
Van Kerkhove powiedziała, że wykryto również 100 podejrzanych przypadków zakażenia małpią ospą na całym świecie. Wezwała w związku z tym rządy wszystkich krajów do zwiększenia nadzoru nad tą zakaźną chorobą.
Małpia ospa występuje endemicznie w krajach afrykańskich: Kamerunie, Republice Środkowoafrykańskiej, Demokratycznej Republice Konga i Nigerii.
Jak groźny jest krążący obecnie wirus małpiej ospy?
Przypadki zakażeń wykryto w ostatnich tygodniach w 20 innych krajach. Według WHO, szczep krążący obecnie już na całym świecie ma śmiertelność około 1 proc., chociaż dostępne są skuteczne szczepionki i leczenie.
Van Kerkhove podczas briefingu internetowego powiedziała, że WHO spodziewa się wzrostu liczby krajów, w których pojawi się małpia ospa. – Spodziewamy się, że zostanie wykrytych więcej przypadków. Prosimy kraje o zwiększenie nadzoru (...). Jest to sytuacja do opanowania. Będzie to trudne, ale jest to sytuacja, z którą w krajach nieendemicznych można sobie poradzić – oceniła ekspertka WHO.
Źródło: Zdrowie.radiozet.pl / PAP