Oceń
Wstrząs anafilaktyczny może wystąpić u każdego – nawet u osoby, u której wcześniej nie pojawiła się żadna alergia. Dlatego zawsze warto mieć pod ręką adrenalinę. To lek, który ratuje życie.
Wstrząs anafilaktyczny (anafilaksja) – zgodnie z definicją Europejskiej Akademii Alergologii i Immunologii Klinicznej (EAACI) – to ciężka, zagrażająca życiu, systemowa lub uogólniona reakcja nadwrażliwości natychmiastowej, która może zakończyć się śmiercią, o ile choremu nie zostanie udzielona natychmiastowa pomoc.
Jeżeli pacjent jest wrażliwy na dany alergen, to wystarczą jego śladowe ilości, by doszło do wstrząsu anafilaktycznego.
Wstrząs anafilaktyczny jest natychmiastową reakcją organizmu, dlatego nasza – tj. osób z otoczenia pacjenta – reakcja również powinna być natychmiastowa. To, co jest najgroźniejsze, to fakt, że wstrząs może się wydarzyć nagle u osoby, która się tego nie spodziewa.
Jak więc pomóc osobie ze wstrząsem anafilaktycznym?
- Natychmiast należy wezwać pogotowie ratunkowe, wyjaśniając dyspozytorowi, z jaką sytuacją mamy do czynienia.
- Jeśli mamy adrenalinę w ampułkostrzykawkach czy autowstrzykiwaczach, należy ją podać domięśniowo (w zewnętrzną część uda). Jeśli jej nie mamy, należy podać jakikolwiek lek przeciwalergiczny.
- Gdy nie mamy pod ręką adrenaliny, a u pacjenta wystąpi duszność i pacjent przestaje oddychać, to należy podjąć resuscytację krążeniowo-oddechową, tj. zacząć uciskać klatkę piersiową, aż do czasu poprawy stanu pacjenta lub przyjazdu pogotowia.
Czy zawsze trzeba podawać adrenalinę?
Zdaniem pediatry dr. Łukasza Durajskiego, adrenalinę warto podać nawet wtedy, gdy nie jesteśmy pewni do końca, czy jest to wstrząs anafilaktyczny. Lepiej też – jego zdaniem – zastosować większą dawkę niż mniejszą.
– Gdy podamy za dużą dawkę, to może wzrosnąć ciśnienie tętnicze, pojawić się potliwość, ale gdy dawka jest za mała, możemy narazić pacjenta na śmierć – uważa dr Łukasz Durajski i dodaje: – Adrenalinę powinny mieć zawsze przy sobie osoby, które już w przeszłości doznały wstrząsu anafilaktycznego, osoby z alergią i atopią. Dla tych osób adrenalina powinna być refundowana.
Zdaniem lekarza, w razie jakichkolwiek wątpliwości bądź obaw dotyczących prawdopodobieństwa wystąpienia wstrząsu anafilaktycznego warto porozmawiać ze swoim lekarzem, który na podstawie czynników ryzyka indywidualnie oceni, czy dana osoba powinna mieć adrenalinę przy sobie, czy nie.
Adrenalina – podobnie jak defibrylatory – powinna być dostępna w przedszkolach, szkołach, restauracjach, placówkach publicznych, kinach, teatrach.
Jakie objawy świadczą o wstrząsie anafilaktycznym?
Wstrząs anafilaktyczny daje:
- objawy skórne, takie jak rumień, pokrzywka, obrzęk, świąd,
- objawy ze strony przewodu pokarmowego, takie jak nagłe wymioty, kurczowe bóle, biegunka,
- objawy ze strony układu oddechowego, takie jak duszność, świst krtaniowy, obrzęk języka, jamy ustnej, gardła, krtani.
Poza tym ciągu kilku lub kilkunastu minut może dojść do:
- spadku ciśnienia krwi,
- przyspieszenia rytmu serca,
- omdlenia,
- niewydolności oddechowo-krążeniowej,
- utraty świadomości.
Co może wywołać wstrząs anafilaktyczny?
– Za jedną trzecią (33 proc.) przypadków wstrząsu anafilaktycznego odpowiadają alergeny pokarmowe, a u dzieci odsetek ten sięga nawet 85 proc. – wyjaśnia dr Łukasz Durajski i wymienił najczęstsze alergeny: orzeszki (głównie ziemne, ale też inne), sezam, owoce morza, ryby, mięso, mleko krowie, jaja kurze, soja, pszenica,
Inne częste alergeny to:
- jad owadów błonkoskrzydłych (osy, pszczoły) – odpowiada za blisko 20 proc. przypadków wstrząsu,
- leki – 14 proc.,
- sierść kota,
- lateks,
- środki czyszczące,
- alergeny środowiskowe tj. kurz,
- wysiłek fizyczny.
Z danych, które przytoczył pediatra, wynika, że w Polsce co roku dochodzi do około 100 tys. przypadków wstrząsu anafilaktycznego, przy czym dane te mogą być zaniżone. Do grup najbardziej narażonych na anafilaksję należą dzieci i młodzież, kobiety, a także osoby z alergią i atopią, a przede wszystkim te osoby, które już kiedyś doznały wstrząsu anafilaktycznego.
Źródło: Kampania "Recepta na wstrząs”/ PAP Joanna Morga
Oceń artykuł