Na czym polega ceremonia kambo i leczenie jadem amazońskiej żaby?
Śmierć 30-letniej kobiety, u której doszło do obrzęku mózgu po tym, jak wzięła udział w oczyszczaniu organizmu jadem żaby, sprawiła, że nie ustają pytania o ceremonię kambo, propagowaną przez szamanów z amazońskich lasów deszczowych.

- Jad chwytnicy zwinnej naturalnym antybiotykiem?
- Śmiertelnie niebezpieczna trucizna
- Dlaczego obrzęd kambo jest niebezpieczny?
- Jak organizm reaguje na kambo?
- Różne reakcje na toksynę chwytnicy zwinnej
- Pomyśl o tym, zanim skorzystasz z takiego obrzędu!
Kambo to nazwa oczyszczającego rytuału, do którego wykorzystuje się sproszkowany jad chwytnicy zwinnej (Phyllomedusa bicolor) – bezogonowego płaza z rodziny rzekotkowatych.
Jad chwytnicy zwinnej naturalnym antybiotykiem?
Indianie z Ameryki Południowej wierzą, że substancję, którą żaba wydziela w sytuacji zagrożenia, można uznać za jeden z najmocniejszych na świecie naturalnych antybiotyków. Działa ona przeciwzapalnie, zwalcza bakterie, wirusy i grzyby. Według miejscowej legendy substancje zawarte w wydzielinie tej żaby pozwalają leczyć nowotwory, AIDS, bezpłodność, chorobę Parkinsona czy Alzheimera. Oczywiście nie ma żadnych badań, które potwierdziłyby w stu procentach te niezwykłe właściwości.
Ten środek aplikują sobie podczas specjalnej ceremonii, podczas której przypala się skórę rozżarzonym patyczkiem lub kadzidełkiem i nakłada wydzielinę. Ma ona chronić mieszkańców amazońskiej puszczy przed boreliozą, malarią czy żółtaczką.
Śmiertelnie niebezpieczna trucizna
Niestety to, co sprawdza się w przypadku rdzennych mieszkańców lasów deszczowych, nie zawsze pomaga Europejczykom. Zamiast wzmocnienia odporności, udział w ceremonii kambo, może skończyć się nawet śmiercią. Tak było w przypadku 30-letniej kobiety z Warszawy, u której doszło do obrzęku mózgu po tym, jak wzięła udział w oczyszczaniu organizmu jadem żaby. Kobieta wzięła udział w ceremonii kambo na terenie jednej z siłowni w Grodzisku Mazowieckim. Na skutek silnej reakcji alergicznej na toksynę podaną podczas obrzędu doszło u niej do obrzęku mózgu. Trafiła do szpitala, ale lekarzom nie udało się pomóc młodej kobiecie. Sprawą zajęła się prokuratura. Co więcej, do śledczych zgłosili się kolejni poszkodowani, m.in. kobieta, która twierdziła, że po kambo dostała paraliżu nogi.
Śledczy ustalili, że udział w rytuale kambo kosztuje około 250 zł (to taniej niż modna ostatnio ayahuaska). Często ogłoszenia o spotkaniach w gronie kilkunastu osób można spotkać w lokalnych siłowniach czy klubach fitness. Oficjalnie odradza się korzystanie z tego zabiegu tylko kobietom w ciąży, nadciśnieniowcom, chorym na serce oraz uczulonym na jad owadów. Po zabiegu przez 10 godzin trzeba pościć.
Dlaczego obrzęd kambo jest niebezpieczny?
Jad tej amazońskiej żaby zawiera ponad 200 toksycznych substancji, które chronią tego płaza przed drapieżnikami. Jeśli tylko jakieś zwierzę próbuje ją zjeść, pod wpływem tej naturalnej trucizny zacznie się krztusić, wymiotować i... powoli umierać w konwulsjach.
Podobne reakcje można zaobserwować podczas ceremonii, które w ostatnich latach stały się popularne na całym świecie, głównie w kręgach osób zainteresowanych medycyną naturalną i alternatywnymi sposobami leczenia.
Jak organizm reaguje na kambo?
Podczas trwającego około 3 godzin rytuału niemal nie sposób uniknąć gwałtownych wymiotów lub biegunki. W reakcji na truciznę, ludzki organizm stara się wydalić z siebie wszystkie zanieczyszczenia.
Pierwsze reakcje można zaobserwować już po 20-40 minutach, gdy kuleczki z jadem wnikną – poprzez ranę z nadpalonej skóry – wgłąb naszego ciała. Gdy uczestnikom zaczyna doskwierać uczucie gorąca, asystenci obecni na ceremonii, podają im wodę.
Szamani diagnozują, co dolega "pacjentom" na podstawie koloru i tekstury wymiocin. Nie ma wątpliwości, że plemienni znachorzy mogą mieć doskonałą wiedzę na temat reakcji, które można zaobserwować wśród rdzennych mieszkańców lasów deszczowych. W przypadku ceremonii wśród europejczyków sprawa wydaje się być dużo bardziej skomplikowana. Nie dość, że nie zawsze można liczyć na obecność Indian, tylko ich "asystentów" – to jeszcze nie wolno wykluczyć, że gwałtowne reakcje białych ludzi, mogą się wymknąć spod kontroli.
Różne reakcje na toksynę chwytnicy zwinnej
Jedni doznają duchowego oczyszczenia, inni czują przypływ młodzieńczej energii, wyostrzają się im zmysły, udaje się im pozbyć nałogów, stają się bardziej asertywni, pozbywają się bezsenności lub męczących ich ataków lęku. Jeszcze inni zaś czują, że ich ciało wreszcie zdrowieje i dąży do naturalnej równowagi. Niestety zdarzają się też przypadki śmiertelne. Tak jak było w przypadku 30-letniej mieszkanki Warszawy.
Niestety wiele osób, które biorą udział w tego typu obrzędach, nie są świadome, z jak silnymi neurotoksynami będzie musiał poradzić sobie ich organizm. Na przykład dermorfina wchodząca w skład kambo, ma 40 razy silniejsze działanie przeciwbólowe niż morfina. Podaje się ją np. koniom wyścigowym, by zwierzęta mogły wytrzymać cierpienie podczas kontuzji. Inny przykład: odurzająca deltorfina działa bezpośrednio na centralny układ nerwowy, pozostałe substancje mogą przenikać do mięśni lub układu krwionośnego.
Pomyśl o tym, zanim skorzystasz z takiego obrzędu!
Kiedy konwencjonalne terapie zawodzą, pacjenci szukają innych sposobów na to, by powrócić do zdrowia. To właśnie w takich przypadkach najłatwiej natrafić na informację o ceremonii kambo, która – jak twierdzą organizatorzy europejskich wersji oczyszczania organizmu jadem amazońskiej żaby – ma być egzotycznym remedium na wiele cywilizacyjnych chorób. Nie wolno nam zapominać, że to, co może nam pomóc uniknąć śmierci w puszczy, w cywilizowanych warunkach może nas po prostu zabić.