Oceń
Sezon infekcji wśród dzieci trwa i jest wyjątkowo ciężki. Oprócz grypy i COVID-19, dzieci leczone są również z powodu chorób odkleszczowych: boreliozy, zapalenia mózgu. Dlatego należy zachować wzmożoną czujność na leśnych spacerach: po ciepłej zimie kleszcze są praktycznie na każdym kroku, a kleszczowe zapalenie mózgu staje się coraz większym zagrożeniem. Najważniejsze objawy neuroinfekcji u dziecka, to:
- silny ból głowy
- wysoka gorączka
- sztywność, ból karku
- nadwrażliwość na światło
- drgawki
Uważajmy również na grypę u najmłodszych: drugi szczyt sezonu może być groźniejszy niż ten pod koniec roku, a grypa prowadzi do poważnych powikłań. Lekarze alarmują: sytuacja jest na granicy. Kumulacja wszystkich chorób jednocześnie sprawia, że w szpitalach zaczyna brakować łóżek.
– W tym roku wyjątkowo wcześnie, bo już teraz, pojawiły się choroby odkleszczowe u dzieci. Więcej też niż zwykle jest przypadków infekcji paciorkowcowych, będących powikłaniami po grypie i ospie. Otrzymujemy telefony z innych szpitali, że potrzebują przekazać do nas dziecko. Ale muszą czekać, aż kogoś wypiszemy i zwolni się miejsce – powiedziała PAP dr Lidia Stopyra, pediatra i specjalista chorób zakaźnych, szefowa Oddziału Chorób Infekcyjnych i Pediatrii w szpitalu Żeromskiego w Krakowie. Oddział liczy 30 łóżek, trafiają tu najcięższe przypadki w województwie.
Na co chorują dzieci?
Lekarze ostrzegają rodziców przed chorobami paciorkowcowymi. Obserwuje się więcej, niż przed pandemią, przypadków seps, ciężkich zapaleń płuc i opłucnej.
– Tego można było się spodziewać – CDC raportowała już od września zwiększenie ilości ciężkich infekcji paciorkowcowych. Potrafimy je leczyć, ale ważne jest szybkie rozpoznanie – wyjaśnia dr Stopyra.
Według pediatry, w porównaniu do lutego, zmalała liczba dzieci z COVID-19, jednak infekcje będą powracać.
– Małe dzieci łagodniej przechodzą covid, ale nie mają odporności. Nie nabyły jej jeszcze w wyniku przechorowania, większość z nich też nie zostało zaszczepionych. Niemowlęta po urodzeniu mogą mieć odporność dzięki przeciwciałom od matki, ale potem tracą ją i kiedy po raz pierwszy stykają się z wirusem mogą chorować ciężej – zwraca uwagę lekarka.
Również do szpitalnej poradni trafia więcej dzieci.
– Te, które wymagają pilnego przyjęcia, przyjmujemy od razu. Na razie dajemy radę – mówi dr Stopyra.
Wiosną uważajmy na to, jak ubieramy dzieci: zarówno wyziębienie, jak i przegrzanie jest groźne. Pamiętajmy, by nie wysyłać chorych dzieci do żłobków, przedszkoli czy szkół.
Oceń artykuł