Oceń
Budowanie odporności dziecka warto zacząć jak najszybciej, dbając o proste, codzienne przyzwyczajenia, które mają większe znaczenie, niż myślimy. Naturalnym lekarstwem, które działa cuda, dla małych dzieci jest ruch. Potwierdziło to polskie badanie z udziałem 104. przedszkolaków. Wyniki eksperymentu ukazały się na łamach łamach Pediatric Research.
– Zainteresowało mnie, czy aktywność fizyczna może być czynnikiem, który sprawia, że dzieci mniej chorują. Bo takie doniesienia odnośnie do dorosłych już się pojawiały w światowej literaturze. Podjąłem więc współpracę z doktorantką Katarzyną Ostrzyżek-Przeździecką, która pracuje w przedszkolu jako fizjoterapeutka, aby sprawdzić, czy dzieci, które mniej się ruszają, więcej chorują – mówi główny autor badania dr hab. n. med. Wojciech Feleszko, pediatra i profesor Warszawskiego Uniwersytetu Medycznego.
Polskie dzieci są nadmiernie izolowane i przegrzewane
W badaniu połączono dwie metody: dzieci nosiły na nadgarstkach opaski monitorujące poziom aktywności w ciągu dnia, które dokładnie raportowały liczbę wykonanych przez nich kroków i poziom ruchu. Po drugie rodzice małych uczestników wypełniali kwestionariusze, w których określali liczbę zakażeń górnych dróg oddechowych u swoich podopiecznych w podanym czasie. Okazało się, że aktywne maluchy chorowały rzadziej i szybciej wychodziły z infekcji. Zwiększenie średniej dziennej liczby kroków o 1000 obniżyło liczbę dni z objawami infekcji o 4. Nasilenie tych objawów było odwrotnie proporcjonalne do poziomu aktywności fizycznej. Wyliczono, że dzieci, które uprawiały sport trzy godziny lub więcej w ciągu tygodnia, zapadały na infekcje górnych dróg oddechowych rzadziej niż te, które nie ruszały się regularnie.
Wśród 47. dzieci, których średnia dzienna liczba kroków wynosiła na początku nieco ponad 5,5 tys., łączna liczba przechorowanych dni w ciągu kolejnych 6 tygodni wynosiła 947. Natomiast wśród 47 dzieci, które na początku osiągały średnio ok. 9,5 tys. kroków, dni z objawami przeziębienia było 724.
– Chcielibyśmy posłać tę wiadomość w świat; uświadomić to rodzicom i pediatrom. Powinni oni zachęcać swoich podopiecznych do codziennego angażowania się w zajęcia ruchowe – podkreśla dr Wojciech Feleszko.
Niestety, nadal za mało doceniamy efekty, jakie daje aktywność fizyczna. Dodatkowo, chcąc “chronić” dzieci, ubieramy je bardzo ciepło również wiosną; unikamy spacerów przy nawet delikatnych objawach choroby.
– Jako pediatra obserwuję na co dzień cechę, która mocno odróżnia nas od wielu innych narodów: że infekcje u dzieci budzą w polskich rodzicach bardzo dużo lęku i niepokoju. W Europie Zachodniej, a szczególnie w Norwegii, Finlandii czy Wielkiej Brytanii, normalnym jest, że maluchy biegają w krótkich spodenkach nawet jesienią, chodzą do przedszkola z katarem itp. U nas jest zupełnie odwrotnie: dzieci są nadmiernie izolowane i przegrzewane – tłumaczy specjalista.
Na czym polega zależność między aktywnością fizyczną a chorobami?
W jaki sposób ruch na świeżym powietrzu buduje barierę ochronną organizmu?
– Od kilku lat w biologii i medycynie głośno jest o pęcherzykach zewnątrzkomórkowych. Każda komórka naszego organizmu, a w szczególności komórki nabłonkowe, produkuje maleńkie pęcherzyki, do których uwalnia różne substancje aktywne, m.in. mikroRNA. Kiedy nasza publikacja była w procesie recenzowania, jeden z recenzentów zasugerował, że być może to właśnie one stoją za opisaną zależnością. Że połączenie na linii komórki nabłonka górnych dróg oddechowych - komórki mięśniowe jest sterowane poprzez pęcherzyki zewnątrzkomórkowe niosące mikroRNA. Kiedy zaczęliśmy zgłębiać temat, okazało się, że to niezwykle trafna teza – opowiada badacz.
Jak tłumaczy, mikroRNA, będące jednoniciową, mierzącą zaledwie 21-23 nukleotydy, cząsteczką RNA, to swego rodzaju "posłaniec". Choć wykrywany jest już w wielu chorobach, jego dokładniej roli naukowcy jeszcze znają. Wydaje się, że służy do komunikacji między różnymi komórkami organizmu na większe odległości; jest jak sms czy whatsapp.
– W przypadku naszego badania wygląda to tak, że stymulowane przez ruch komórki mięśniowe wydzielają mikroRNA i w ten sposób wpływają na obronność komórek nabłonka, czyli tych, które są atakowane przez wirusy powodujące tzw. przeziębienia – opowiada lekarz.
I dodaje:
– Ta teza teraz pięknie pasuje do ustaleń bardzo ciekawego amerykańskiego badania, które ukazało się w grudniu 2022 r., tłumaczącego, dlaczego łatwiej się przeziębiamy, kiedy jest zimno. Bo choć przecież każdy wie, że choruje się nie od zimna a od wirusów i bakterii, to widać, że w okresie jesienno-zimowym infekcji bezsprzecznie jest więcej. Przyczyny tego mogą być różnorakie, ale autorom wspomnianej pracy udało się pokazać, że kiedy jest chłodniej, komórki nabłonkowe wydzielają pęcherzyki zewnątrzkomórkowe z substancjami, które tłamszą odpowiedź immunologiczną, a więc zmniejszają odporność na wirusy.
Jednym słowem: jeśli ktoś ćwiczy i rusza się regularnie, jego komórki mięśniowe wydzielają pęcherzyki z zawartością, która potrafi oddziaływać na całą resztę organizmu, w tym odporność na infekcje, tempo procesów starzenia itp.
Jest jeszcze jeden powód, dla którego warto codziennie się ruszać: kontakt z różnorodnymi terenami zielonymi niezwykle korzystnie wpływa na immunologię. Pośredniczy w tym na pewno słońce, które stymuluje produkcję witaminy D, ale także różnorodność mikrobiomu. Obie te zmienne wpływają na układ immunologiczny. Częsty kontakt z przyrodą może zaś modulować skład mikrobiomu w sposób, który przynosi organizmowi wiele korzyści.
Źródło: Ostrzyżek-Przeździecka, K., Panczyk, M., Bronikowski, M. et al. Association of low physical activity with higher respiratory tract infections frequency among pre-school children. Pediatr Res (2023). https://doi.org/10.1038/s41390-022-02436-7
Oceń artykuł