Obserwuj w Google News

Co z oczu, to z serca... Google odczyta z siatkówki ryzyko zawału

Monika Piorun
3 min. czytania
21.02.2018 19:12
Zareaguj Reakcja

Inżynierowie z Google opracowali specjalny algorytm oparty na sztucznej inteligencji, który pozwala na ocenę ryzyka ataku serca lub udaru mózgu na podstawie skanu naczyń krwionośnych w siatkówce naszego oka. 

Co z oczu, to z serca... Google odczyta z siatkówki ryzyko zawału
fot. Fritz Langmann/East News

Co można wyczytać z naszych oczu? Irydolodzy twierdzą, że dzięki dokładnej obserwacji zmian tęczówki można zauważyć symptomy różnych chorób. Specjaliści z Google poszli o krok dalej i opracowali system, który jest w stanie ocenić, czy grozi nam zawał lub udar na podstawie wyglądu naczyń krwionośnych w siatkówce. Okazuje się, że pierwsze symptomy chorób układu sercowo-naczyniowego można ocenić przyglądając się temu, co się dzieje z naszymi oczami. Eksperci stworzyli w tym celu specjalne algorytmy, które mają analizować wystąpienie konkretnych przypadłości na podstawie grafik ze skanem siatkówki.

Choć wymyślona przez Google metoda nie daje takiej pewności oceny ryzyka zawału lub udaru, jak standardowe badania krwi lub inne sposoby, używane powszechnie w medycynie, to jednak zdaniem kardiologa Harlana Krumholza z Uniwersytetu Yale, może okazać się niezwykle pomocna dla lekarzy. Dodatkowe narzędzie, które będą mogli używać do diagnozowania pacjentów, może przyczynić się do ograniczenia m.in. chorób serca, uznawanych za jedną z głównych przyczyn zgonów na świecie.

- Nowoczesne technologie mogą dać współczesnej medycynie "turbodoładowanie" i umożliwić lekarzom stawianie trafnych diagnoz w ekspresowym tempie - ocenia dr Krumholz.

Zobacz także

Sieci neuronowe pozwolą odczytać z oczu, czy grozi nam zawał

Badacze Google użyli obrazów zeskanowanych z siatkówki ponad 280 000 pacjentów w Stanach Zjednoczonych i Wielkiej Brytanii do stworzenia skomplikowanych algorytmów rozpoznawania powtarzalnych schematów, znanych jako sieci neuronowe. Skany pomogły sztucznej inteligencji ustalić objawy sygnalizujące możliwość wystąpienia zagrożenia dla naszego zdrowia.

Do zebrania podobnych danych, które mogłyby na to wskazywać, lekarze musieli dotąd korzystać z urządzenia do badania siatkówki, badać krew lub oceniać ryzyko zawału lub udaru na podstawie takich parametrów jak wiek, płeć, waga czy nałogi (palenie papierosów itp.). System otrzymał wystarczająco dużo danych, by samodzielnie nauczyć się rozpoznawania konkretnych zmian, świadczących o tym, że wkrótce możemy mieć np. atak serca. Naukowcy zastrzegają jednak, że do usprawnienia działania algorytmu potrzebne są jednak dalsze badania.

Im więcej informacji przetworzy sztuczna inteligencja, tym więcej zależności pomiędzy występowaniem określonych zmian a konkretnymi przypadłościami uda jej się zauważyć.

* (Chcesz oglądać filmik z polskimi napisami? Pamiętaj, żeby ustawić opcję tłumaczenia w ustawieniach!)

Zobacz także

"Doktor Google" będzie coraz bardziej skuteczny?

Największą zaletą nowej metody jest to, że tego rodzaju technologiczne rozwiązanie może być szybkim, tanim i nieinwazyjnym sposobem na wykrywanie pierwszych symptomów poważnego zagrożenia dla naszego zdrowia. Od dawna wiadomo, że np. cukrzyca i nadciśnienie mogą powodować zmiany w naszej siatkówce. Zdaniem lekarzy, mimo że jest jeszcze za wcześnie, by całkowicie zastąpić konwencjonalne metody rozpoznawania tych chorób nowym wynalazkiem Google, to jednak model, który udało się stworzyć inżynierom, oceniany jest jako imponujący. 

W świetle nowego odkrycia używane często w negatywnym kontekście hasło "doktor Google" może zatem wkrótce zupełnie zmienić znaczenie...

Zobacz także

TO CIĘ MOŻE ZAINTERESOWAĆ:

źródło: The Washington Post/Nature Biomedical Engineering

________

zdrowie.radiozet.pl/π