Obserwuj w Google News

„Wczesny rak płuca nie daje objawów”. Rozmowa z dr Magdaleną Knetki-Wróblewską

4 min. czytania
Aktualizacja 16.11.2023
16.11.2023 16:00
Zareaguj Reakcja

Bardzo dużo się mówi o raku piersi, raku prostaty, ale co tak naprawdę wiemy o raku płuc? – zastanawiała się w podkaście „ZET jak zdrowie” Agnieszka Kołodziejska, której gościnią była dr Magdalena Knetki-Wróblewska z Narodowego Instytutu Onkologii w Warszawie. Lekarka tłumaczyła, że Polacy wciąż lekceważą tego raka, a chorują na niego nie tylko palacze.

Dr Magdalena Knetki-Wróblewska, onkolożka
fot. Radio ZET

Ten odcinek podkastu „ZET jak zdrowie” poświęcony był rakowi płuc. Gościnią Agnieszki Kołodziejskiej była dr n. med. Magdalena Knetki-Wróblewska, onkolożka kliniczna, adiunktka w Klinice Nowotworów Płuca i Klatki Piersiowej Narodowego Instytutu Onkologii w Warszawie. Ekspertka uważa, że to jeden z najważniejszych, bo najczęstszych nowotworów, na który chorujemy. I także pierwsza w tej chwili przyczyna zgonów z powodu chorób nowotworowych w Polsce, zarówno u mężczyzn, jak i u kobiet. Co na pewno warto wiedzieć o raku płuc?

Dziesiątki tysięcy chorych na raka płuc rocznie

Lubimy bagatelizować raka płuc, sądzimy, że chorują na niego tylko palacze, a to nieprawda. Chorują też osoby, które nigdy nie paliły, co gorsza coraz więcej kobiet. Rak płuc doprowadza do większej liczby zgonów niż wspólnie powoduje rak piersi, prostaty i jelita.

– To jest rocznie ponad 20 tys. nowych rozpoznań raka płuc w Polsce. I też podobna liczba chorych umiera z powodu tego nowotworu. To problem, o którym warto rozmawiać – podkreśla dr Knetki-Wróblewska.

Nie ma wątpliwości:

– Tytoń szkodzi?

– Tak.

– Od tego się umiera?

– Tak.

Na raka płuca chorują wyłącznie palacze?

Agnieszka Kołodziejska poprosiła onkolożkę, by zaprzeczyła lub potwierdziła, że na raka płuc chorują wyłącznie palacze. Nie ma wątpliwości, że prawie każda osoba, która choruje na raka płuca to były lub obecny palacz.

– Rzeczywiście znakomita większość chorych, szacuje się, że ok. 90 proc., to są osoby, które w przeszłości paliły czy też nadal palą papierosy czy wyroby tytoniowe. Ale pozostaje 10, może nawet 15 proc. osób, które chorują na raka płuca, ale nigdy nie paliły – mówi lekarka. – Natomiast warto zwrócić uwagę, że bierny nikotynizm to jest bardzo mocny czynnik ryzyka. I trzeba pamiętać również o tym, że 20-30 lat temu również w Polsce palenie papierosów w miejscach publicznych, w zakładach pracy, na przystankach, w restauracjach, było normą społeczną. Dopiero od niedawna w Polsce ustawa antynikotynowa, która jasno określa, gdzie można, a gdzie nie powinno się palić papierosów. To oznacza, że bardzo wiele osób, które nigdy aktywnie nie paliły, były przez dziesięciolecia na przykład w pracy narażone na nikotynizm – tłumaczy dr Knetki-Wróblewska.

Tymczasem skutki biernego palenia odczuwalne są po wielu latach. – To charakterystyczne, że w przypadku nowotworu płuca, podobnie jak innych nowotworów tytoniozależne, od ekspozycji na czynnik indukujący powstawanie choroby nowotworowej do rozwinięcia choroby mija często wiele lat – potwierdza ekspertka.

Rak płuc to nowotwór rodzinny

Na czym polega rodzinność raka? Na wzorcach wyniesionych w domu. Dr Knetki-Wróblewska tłumaczy to tak:

– W pewnym sensie rodzinny może być zwyczaj palenia papierosów. Jeżeli w domu się paliło, to dzieci od małego były eksponowane na to ryzyko i w wieku 40-50 lat za sobą wieloletnie narażenie na dym tytoniowy. Więc w tym sensie można powiedzieć, że jest to rodzinna choroba. Zdarza nam się też, że jednocześnie leczymy męża i żonę, którzy wspólnie od 50 lat pala papierosy i jednocześnie niemalże zachorowali na raka płuca. Zdarza się, że jeden pacjent chory na raka płuca czy krtani ma brata, który przeszedł tę samą drogę. To jest taka rodzinna sytuacja.

Jakie są objawy raka płuca?

Raka płuc wykrywa się zwykle w zaawansowanym stadium. Dlaczego trudno go wykryć na wczesnym etapie? – pytała prowadząca podkast.

– Właśnie tak jest, ale to dotyczy nie tylko Polski. Takie dane mamy również z Europy czy Stanów Zjednoczonych. Około połowa chorych to pacjenci, u których choroba została rozpoznana w fazie uogólnienia, czyli już są obecne przerzuty do innych narządów. Dlaczego tak jest? Bo rak płuca na początku nie daje żadnych objawów. Mamy wielu takich chorych, którzy dowiedzieli się o chorobie, także już w stadium uogólnienia, zupełnie przypadkiem. Covid spowodował, że zaczęli do nas trafiać pacjenci, którzy mieli robioną tomografię komputerową z powodu infekcji COVID-19, a okazało się, że mają guz w płucu. I tak jest, że nawet chorzy z zaawansowanym nowotworem wciąż mogą nie mieć żadnych objawów – tłumaczy onkolożka.

Są jednak pewne objawy alarmowe, na które warto zwrócić uwagę, choć nie ma gwarancji, że wykryjemy raka, którego jeszcze da się wyleczyć. Co powinno zwrócić naszą uwagę?

– To, co powinno nas zaniepokoić, to objawy alarmowe u chorych, którzy mają już na koncie wieloletni nikotynizm. Na przykład nasilający się kaszel albo nawracające infekcje. Jeśli w pewnym sezonie jesienno-zimowym jest gorzej niż zwykle, na przykład trzeci raz pacjent jest już na antybiotyku, to powinno go to skłonić do pogłębienia diagnostyki. Oczywiście, bardziej ewidentne objawy, jak krwioplucie, osłabienie, utrata masy ciała, to już są objawy bardziej zaawansowanej choroby. I nie tylko raka płuca. Wczesny rak płuca, niestety, nie daje żadnych objawów.

Jeśli chcesz się dowiedzieć o roli lekarzy pierwszego kontaktu w wykrywaniu raka płuca, sztucznej inteligencji we wczesnej diagnostyce nowotworów czy profilaktyce raka płuca, wysłuchaj całego podkastu „ZET jak zdrowie” – linki na początku tekstu.

Uwaga!

Powyższa porada nie może zastąpić wizyty u specjalisty. Pamiętaj, że w przypadku jakichkolwiek problemów ze zdrowiem należy skonsultować się z lekarzem.

Źródło: Radio ZET