Nadzieja dla sparaliżowanych. Sprzęt sterowany myślami pozwala na ruch
Pierwszy w historii medycyny pacjent sparaliżowany od szyi w dół poruszył bezwładną dotąd dłonią dzięki implantom przesyłającym sygnał z mózgu bezpośrednio do mięśni ramienia. Do tej pory pacjenci z porażeniem mogli tylko sterować kursorem na ekranach komputerów lub robotami usprawniającymi pracę poszczególnych organów. Teraz chorzy mogą mieć dużo więcej swobody za sprawą metody interfejs mózg-komputer.

8 lat temu 56-letni Bill Kochevar z Cleaveland miał wypadek rowerowy. Podczas deszczu wpadł w poślizg i został potrącony przez ciężarówkę. Od tego czasu nie mógł samodzielnie się poruszać. Doszło u niego do poważnego porażenia czterokończynowego, które uniemożliwia mu normalną egzystencję.
Gdyby nie nowoczesna aparatura skonstruowana przez interdyscyplinarny zespół naukowców z programu badawczego BrainGate, mężczyźnie pewnie do końca życia nie udałoby się wziąć do ręki kubek, napić się z niego wody lub bez pomocy innego człowieka wykonać jakąkolwiek czynność.
Dzięki urządzeniu wyposażonemu w implanty sterowane tylko przy pomocy własnych myśli, Bill po raz pierwszy od lat mógł poruszyć własną dłonią i... zjeść obiad! Zwykłe, rozgniecione ziemniaki były jego pierwszym posiłkiem, który od czasu feralnego wypadku spożył zupełnie samodzielnie. Wcześniej udało się mu wypić przy pomocy słomki napój oraz zjeść precle.
Prof. A. Bolu Ajiboye z Cleveland FES Center wyjaśnia, że bioinżynierom udało się wykorzystać impuls elektryczny wysyłany przez mózg w momencie podejmowania decyzji o tym, że chcemy się poruszyć i przesłać go bezpośrednio do mięśni. Prof. Robert F. Kirch potwierdza, że dzięki specjalnym czujnikom sparaliżowany pacjent może samodzielnie sterować kończynami, które dotąd były bezwładne.
- To niesamowite, że mogę być pierwszą na świecie osobą, której się to udało. Od czasu wypadku czułem, że moje życie zupełnie się zatrzymało.Teraz wszystko ma sens i nabrało nowego znaczenia - cieszy się Bill.
Siłą myśli można pokonać paraliż?
Kilka lat temu sparaliżowany mężczyzna usłyszał o specjalnym programie badawczym BrainGate i za namową rodziny zdecydował się wziąć udział w eksperymentalnych pracach. Teraz wie, że tylko dzięki tej decyzji przyczynił się do tego, że naukowcom udało się po raz pierwszy w historii udowodnić, że nowoczesna aparatura może pozwolić sparaliżowanym osobom, które często zupełnie tracą wiarę w sens swojego życia, że mają szansę na normalność.
- Umiejętność dostrzeżenia możliwości, które się przed nami otwierają, jest jedną z najważniejszych rzeczy w życiu. Nie warto się poddawaćnawet wtedy, gdy wydaje się nam, że jesteśmy bezsilni.Jestem tego dowodem - przekonuje Bill.
Wyniki eksperymentalnych prac badawczych sparaliżowanego mężczyzny zostały opisane na łamach prestiżowego czasopisma medycznego The Lancet. Zanim naukowcy z programu BrainGate zaczęli testować nowoczesną aparaturę u Billa, przez 45 tygodni poddawali go rehabilitacji, która była konieczna ze względu na to, że jego mięśnie uległy atrofii z powodu zupełnego braku aktywności. Na szczęście w jego przypadku nawet stawy zareagowały pozytywnie na działanie mechanizmu interfejs mózg-komputer.
W rozwój prac w zakresie łączenia pracy mózgu z nowoczesnym sprzętem zainwestował Elon Musk. Założyciel Tesli i SpaceX ogłosił w tym tygodniu nowe przedsięwzięcie o nazwie Neuralink. Projekt, którego szczegóły poznamy w ciągu najbliższych dni, służy opracowaniu nowoczesnych form komunikacji pomiędzy elektronicznymi urządzeniami a naszym mózgiem - ma więc wiele wspólnego z tym, czego udało się dokonać bioinżynierom z BrainGate u Billa.
Przeczytaj: Elon Musk zakłada Neuralink - połączy mózg z SI
Wygląda więc na to, że jeszcze za naszego życia mamy więc spore szanse na to, że komputery, laptopy czy telefony komórkowe będziemy w stanie obsługiwać tylko za pomocą własnych myśli.
Kto z Was nie może się doczekać?
________
Redakcja zdrowie.radiozet.pl/π