Czy witamina C ochroni nas przed zawałem serca?
Witamina C przeżywa od kilku lat szczyt popularności. Zdaniem niektórych jest remedium na wszelkie dolegliwości. Rzeczywiście jej prozdrowotne działanie jest nie do przecenienia, ale witamina ta nie ma wyjątkowych mocy uzdrawiania. Czy może jednak pomóc zapobiec pewnym chorobom, np. zawałowi serca?

Witamina C, inaczej kwas askorbinowy, jest przeciwutleniaczem (antyoksydantem), który ma działanie przeciwzapalne. Związek ten neutralizują szkodliwe działanie wolnych rodników i usuwa ich nadmiar z organizmu. Dzięki temu zapobiega poważnym uszkodzeniom komórek i co za tym idzie ich przedwczesnemu starzeniu. Witamina C zmniejsza też ryzyko rozwoju miażdżycy, bezpośredniej przyczyny zawału. Czy to oznacza, ze suplementacja witaminą C może zapobiec zawałowi serca?
– Nie ma bezpośredniego przełożenia pomiędzy stężeniem witaminy C a zdarzeniami sercowo-naczyniowymi. Gdyby tak było, wszyscy pacjenci w XVIII-XIX wieku ze szkorbutem umieraliby na zawał, a tak się nie działo – tłumaczy kardiolog, dr hab. n. med. Bartosz Hudzik, prof. Śląskiego Uniwersytetu Medycznego. I dodaje: – Gdyby tak się stało, dziś leczylibyśmy pacjentów zagrożonych zawałem witaminą C, a nie aspiryną.
Skąd więc to przekonanie o tym, że witamina C zapobiega i leczy zawały? Ten mit powstał w latach 70. XX w., gdy prowadzono badania, sugerujące, że pacjenci z zawałem mają niższe stężenie witaminy C w organizmie, i że właśnie to jest czynnikiem sprawczym zawału. Od tego czasu minęło sporo czasu i kolejne badania nie potwierdziły tych ustaleń. Potwierdza to prof. Marcin Grabowski, kardiolog z Warszawskiego Uniwersytetu Medycznego.
– Witamina C ma potencjalne, korzystne efekty działania antyoksydacyjnego na poziomie molekularnym i komórkowym. Jak na razie natomiast analizy i badania kliniczne, które były przeprowadzane w zakresie zastosowania suplementacji witamin u pacjentów z ryzykiem sercowo-naczyniowym nie wykazały, aby suplementacja tej witaminy zmniejszała ryzyko sercowo-naczyniowe – wyjaśnia prof. Marcin Grabowski.
Zdaniem specjalistów, niedobór witaminy C w dzisiejszych czasach prawie w ogóle nie występuje, podobnie jak szkorbut – choroba, która jest wynikiem takiego niedoboru. Oczywiście lekarze cały czas podkreślają, że zdrowa, zbilansowana dieta, bogata w warzywa i owoce może zmniejszyć ryzyko zawału serca, zwłaszcza gdy idzie w parze ze zwiększeniem aktywności fizycznej i modyfikacją dotychczasowego stylu życia. Jednak nie wolno przypisywać tej właściwości tylko jednej witaminie, bo na zawał serca ma wpływ wiele czynników, nie tylko dieta.
– Najważniejszymi czynnikami ryzyka zawału serca są: palenie tytoniu, cukrzyca, nadciśnienie, podwyższony poziom cholesterolu, wiek. Niedobór witaminy C nigdy nie dorównałby swoją siłą działania tamtym czynnikom ryzyka zawału serca. Na chwilę obecną ta potencjalna zależność występowania zawału z powodu niedoboru witaminy C może mieć tylko wartość naukową, nie przekłada się na kliniczne zastosowanie – wyjaśnia prof. Grabowski.
Podsumowując, nie należy suplementować witaminy C, wystarczy jeść więcej produktów, które ją zawierają. Nadmiar witaminy C, zwłaszcza tej syntetycznej, może zaszkodzić, zwłaszcza osobom z problemami nerek. A jak wiadomo niewydolność nerek często idzie w parze z niewydolnością serca. Jeśli chcesz zapobiec zawałowi serca, rzuć palenie, zadbaj o to, by twoja dieta była zbilansowana i zróżnicowana ( polecamy dietę DASH). Pamiętaj też o codziennej aktywności fizycznej - ruch dobrze działa na serce!
Źródło: PAP