Czy dzieci dziedziczą arytmie serca? Opinia kardiologa
Okazuje się, że niektóre arytmie mają podłoże genetyczne, a o chorobach tych mogą świadczyć niejednoznaczne, mylące symptomy. Dotyczy to zwłaszcza dzieci.

Arytmie mogą być groźne, ponieważ często przebiegają bezobjawowo nawet przez wiele lat. Niezdiagnozowane i nieleczone często prowadzą do tzw. nagłych zgonów sercowych. Dlatego tak ważna jest profilaktyka chorób serca.
Arytmie serca: na czym polegają zaburzenia?
Arytmie to wszelkiego rodzaju dolegliwości związane z nieprawidłową, nieregularną pracą serca. Są jednym z powodów nagłych zgonów. Czy sama obserwacja wystarczy, by rozpoznać zaburzenie?
Dr n. med. Maria Miszczak-Knecht, konsultant krajowa w dziedzinie kardiologii dziecięcej, zaznacza, że "samemu, na podstawie odczuwalnych objawów, nie jest się w stanie rozstrzygnąć, do której grupy przypisać dane zaburzenia rytmu serca". – W razie niepokojących sygnałów zawsze warto skonsultować się z lekarzem – radzi.
Arytmie serca u dzieci mają podłoże genetyczne?
Zdaniem dr Miszczak-Knecht, arytmie serca mogą być dziedziczone przez dzieci. – W ich przypadku postawienie diagnozy może być bardzo trudne, ponieważ objawy zaburzeń pracy serca często są mylące. Wszystko zależy od mutacji genowej, wieku i płci pacjenta. Diagnozę utrudnia również pojawianie się nowych rodzajów arytmii, które nie są jeszcze zbadane przez medyków. Szczególnie liczna w tym zakresie jest grupa arytmii, która ujawnia się u dzieci. Warto jednak zaznaczyć, że o podłożu genetycznym różnych rodzajów zaburzeń rytmu serca dopiero się dowiadujemy. Istnieją arytmie, o których podłożu genetycznym wiadomo już od lat 70. XX wieku i takie, których przyczynę genetyczną stwierdzono dopiero po 2000 r. – tłumaczy ekspertka.
Arytmie serca a wiek pacjentów
Według kardiolożki, najczęściej występująca arytmia to zespół wydłużonego QT. – Ta arytmia może mieć różną prezentację kliniczną, od postaci bezobjawowej aż do zatrzymania krążenia i nagłego zgonu sercowego. Inne arytmie na tle genetycznym to katecholaminergiczny polimorficzny częstoskurcz komorowy, Zespół Brugadów czy zespół krótkiego QT. Wszystkie arytmie mogą się objawiać w różnym wieku. Czasami już po badaniu prenatalnym jesteśmy w stanie podejrzewać zespół wydłużonego QT. U części pacjentów objawy tego zaburzenia pojawiają się w pierwszym roku życia. U tych osób przebieg choroby będzie ciężki. Jest jednak i taka grupa pacjentów, u których arytmia w ogóle nie wystąpi – wylicza dr Miszczak-Knecht.
Krajowa konsultant ds. kardiologii dziecięcej podkreśla, że "arytmią, która najbardziej zagraża zdrowiu i życiu pacjentów jest katecholaminergiczny polimorficzny częstoskurcz komorowy". – Jeżeli objawy pojawiają się przed czwartym rokiem życia, wzrasta ryzyko złośliwości zaburzenia. Nieco inaczej jest w przypadku Zespołu Brugadów, gdzie mamy dwa piki zachorowań. Klasyczna postać choroby ujawnia się w trzeciej bądź czwartej dekadzie życia, ale istnieje też postać niemowlęca i dziecięca arytmii, gdzie objawy pojawiają się wcześniej i mogą demonstrować się na przykład jako drgawki gorączkowe – podkreśla specjalistka.
Arytmia o podłożu genetycznym: metody leczenia
Niestety, arytmii o podłożu genetycznym nie można w pełni wyleczyć. Pocieszający jest jednak fakt, że współcześni kardiolodzy potrafią wpływać na objawy choroby, co znacznie poprawia jakość życia chorych. Niezwykle ważna w leczeniu jest zmiana nawyków żywieniowych pacjentów. Zdrowy tryb życia pomaga zredukować napady arytmii.
Dr Marta Miszczak-Knecht zapewnia: – Stosujemy w tym zakresie różnorodną paletę procedur, od metod farmakologicznych do zabiegowych, w tym ablacji. Metodą, którą stosujemy w prewencji powikłań choroby do zabezpieczenia możliwości przerwania zagrażającej życiu arytmii, jest wszczepienie kardiowertera-defibrylatora.
Arytmia u dzieci: ważna profilaktyka
Wykrycie arytmii u dziecka powinno skłonić rodziców do przeprowadzenia badań u wszystkich członków rodziny. Pierwszym krokiem będzie przeprowadzenie wywiadu rodzinnego, a następnie wykonanie EKG. W leczeniu arytmii ogromne znaczenie ma współpraca całej rodziny. Chodzi przede wszystkim o bezpieczeństwo chorych.
– W wielu krajach w przypadku dzieci zagrożonych na przykład utratami przytomności funkcjonuje nieformalna instytucja tak zwanego bodyguarda. Często jest to przyjaciel, który wie, co powinien zrobić, gdy jego kolega straci przytomność. Taki anioł stróż jest uczony, do kogo ma zadzwonić i jak się zachować w razie wystąpienia sytuacji zagrażającej życiu koleżanki lub kolegi. Doświadczenia pokazują, że dzieci odnajdują się w tej roli doprawdy doskonale. Nawet siedmiolatki często mają już dziś smartfony i okazuje się, że odpowiednio przeszkolone potrafią z nich zrobić wspaniały użytek – mówi dr Miszczak-Knecht.
Źródło: PAP