,

Znamię rosło i odchodziło od skóry. "Lekarze bali się tego dotknąć"

02.06.2023 12:57

Kobieta od urodzenia miała na twarzy znamię. Choć wstydziła się swojego wyglądu i przykrywała część twarzy włosami, nie sądziła, że jej stan może się pogorszyć. Gdy zaszła w ciążę zmiana zaczęła rosnąć, puchnąć i odrywała się od twarzy. Lekarze byli zszokowani, gdy zobaczyli, że znamię po oderwaniu szybko odrasta. Przyczyną problemów okazały się... hormony.

girlwiththemark/TikTok
fot. girlwiththemark/TikTok

Świeżo upieczona mama zaniepokoiła się, gdy znamię, które miała na twarzy od urodzenia, zaczęło dziwnie rosnąć, a z wnętrza zmiany wyciekał śmierdzący płyn. Jordan, wówczas 18-latka, zauważyła, że niezwykła narośl puchnie, pęka i odrywa się od twarzy, po czym odrasta raz za razem. Gdy w końcu zgłosiła się na pogotowie, lekarze byli kompletnie zdezorientowani i bali się dotknąć dziwacznej zmiany.

- Spędziłam lata, ukrywając znamię we włosach, ponieważ czułam, że to jedyny sposób na normalne życie – powiedział kobieta w nagraniu zamieszczonym na TikToku. - W wieku 18 lat zaszłam w ciążę z moim pierwszym dzieckiem i wtedy wszystko zmieniło się na gorsze. Po porodzie zauważyłam, że znamię puchnie, pęka i wycieka płyn. Nie mogłam już leżeć na jednym boku z powodu wycieków, które okropnie pachniały - przyznała młoda Amerykanka.

Jordan nie miała pojęcia, co się dzieje, aż pewnego dnia "przypadkowo" wyrwała duży kawałek zmiany i zgłosiła się na ostry dyżur w szpitalu. - Nie mieli pojęcia, na co patrzą, bali się tego dotknąć, zbadać, cokolwiek z tym zrobić – powiedziała.

- Skończyło się na tym, że wytworzyłam nawyk odrywania. To nie przestawało rosnąć, więc to odrywałam bez względu na to, jak bardzo bolało i jak bardzo krwawiło. Odkryłam, że wiele kawałków jest połączonych z nerwami, więc nie mogłam przerwać, bo natrętne myśli kazały mi to wciąż odrywać - wspomina kobieta, która dzieli się swoimi doświadczeniami za pośrednictwem TikToka. - Cierpiałam na liczne infekcje, które sprawiały, że znamię śmierdziało, gdy było mokre - dodała.

Po wnikliwych trwających przez wiele miesięcy badaniach postawiono diagnozę - zespół linijnego znamienia łojowego. To rzadka choroba genetyczna, która objawia się jako pozornie niegroźne znamię, dopóki zmiany hormonalne nie wymuszą wzrostu. To dlatego problemy kobiety zaczęły się wtedy, gdy zaszła w ciążę i wystąpiły wahania hormonów.

Po oficjalnej diagnozie 24-latka mogła wreszcie usunąć narośl, co zmieniło jej życie. Teraz dzieli się swoją historią, by szerzyć przesłanie samoakceptacji, miłości i nadziei dla każdej osoby cierpiącej z powodu tego, kim jest. - Wiedziałam, że moją misją jest pomaganie innym z rzadkimi chorobami, różnicami w wyglądzie twarzy lub ogólnie różnicami w budowie ciała i pomaganie im w zdobyciu pewności siebie – powiedziała.

logo Tu się dzieje