Kaliscy lekarze usunęli guz wielkości wiadra. Uwaga na tzw. objaw krawcowej
Lekarze ze szpitala w Kaliszu usunęli młodej kobiecie olbrzymi guz jajnika. Zdjęcia są szokujące, jednak rozmiar i waga guza niespecjalnie zadziwiły lekarzy, bo takich operacji wbrew pozorom jest dosyć sporo. Wszystko przez to, że kobiety się nie badają. Prof. Samulak wskazuje zwłaszcza na tzw. objaw krawcowej.

Guz jajnika, który usunięto pacjentce w szpitalu w Kaliszu, był duży i ciężki. – Był wielkości wiadra i tak ciężki, że trudno go było przenieść ze stołu operacyjnego – powiedział prof. Dariusz Samulak, kierownik oddziału położniczo-ginekologicznego i ginekologii onkologicznej w szpitalu przy ul. Toruńskiej w Kaliszu. Na szczęście, był to guz łagodny, a pacjentka po operacji czuje się dobrze. Lekarze apelują o profilaktykę, bo nie każda kobieta ma tyle szczęścia, co ta operowana ostatnio – rak jajnika nie daje na początku charakterystycznych objawów.
Ogromny guz jajnika wycięty w szpitalu w Kaliszu
Kaliski szpital na swojej stronie społecznościowej zamieścił zdjęcia. Był wielkości wiadra i tak ciężki, że trudno go było przenieść ze stołu operacyjnego – powiedział prof. Dariusz Samulak.
Zdjęcia guza jajnika, który podczas operacji wycięto 42-letniej kobiecie, szpital zamieścił w mediach społecznościowych. Opatrzono je komentarzem:
„Niektóre zmiany pojawiają się nagle i rosną niemal z dnia na dzień, inne towarzyszą pacjentkom przez lata. Bywa, że dopiero wielkość guzów albo dodatkowe dolegliwości skłaniają do wizyty u lekarza, diagnozy i zabiegu. W tym miejscu warto przypomnieć o wadze profilaktycznych badań. Wczesne wykrycie zmian, szczególnie nowotworów złośliwych, to duża szansa na całkowite wyleczenie pacjentek. Przy zmianach łagodnych również ich wczesne usunięcie oszczędza paniom dodatkowych problemów zdrowotnych czy choćby dyskomfortu”.
Objaw krawcowej. Zaawansowany proces nowotworowy
Jak powiedział prof. Dariusz Samulak, lekarz z 35-letnim stażem w zawodzie, podobnych operacji jest „wbrew pozorom dużo”. – Trafiają do nas pacjentki, u których przypadkowo wykryto zmianę albo kiedy choroba jest już bardzo zaawansowana – powiedział.
Rak jajnika nie daje na początku żadnych objawów. Jedynymi mogą być bóle i powiększenie obwodu brzucha. – Pacjentki twierdzą, że nie miały czasu chodzić do lekarza, bo musiały zajmować się rodziną. Ta wymówka gubi je i zaciera sytuację kliniczną. W efekcie trafiają do nas kobiety z dużym zaawansowaniem choroby – stwierdził prof. Samulak.
Szef kaliskiej ginekologii przypomniał o tzw. objawie krawcowej. Polegało to na tym, że kobiety chodziły do krawcowej po to, żeby poszerzyć spódnicę w pasie, ponieważ powiększał im się obwód brzucha. Nie podejrzewały, że przyczyną może być proces nowotworowy. – Dolegliwości bólowe mogą występować zazwyczaj w sytuacji, kiedy jest szybki przyrost guza, czyli w ciągu kilku miesięcy. Wtedy często mamy do czynienia z rakiem jajnika. Natomiast, jeżeli przyrost guza jest powolny, to organizm się adaptuje i kobieta może odczuwać niewielkie dolegliwości bólowe i dyskomfort. Należy jednak podkreślić, że badaniem rozstrzygającym jest badanie histopatologiczne, które wykonuje się wstępnie śródoperacyjnie, a następnie szczegółowo po operacji – powiedział.
Rak jajnika i rak szyjki macicy – niebezpieczne nowotwory
Rak jajnika nazywany jest „cichym zabójcą”, rozwija się bardzo szybko. – Jest jednym z najgorszych nowotworów w przypadku kobiet – powiedziała prof. Magdalena Michalska, zastępca kierownika oddziału położniczo-ginekologicznego i ginekologii onkologicznej w kaliskim szpitalu.
– Według danych z raportów onkologicznych, aż 75 proc. wykrywanych raków jajnika jest w trzecim lub czwartym stopniu zaawansowania klinicznego, kiedy możliwość wyleczenia tych pacjentek jest zdecydowanie mniejsza – wyjaśniła.
Prof. Samulak i prof. Michalska zwrócili uwagę, że w ostatnich latach widać w południowej Wielkopolsce większą liczbę przypadków zaawansowanego raka szyjki macicy. – Mamy wysyp takich pacjentek. Trafiają do nas kobiety młode i okazuje się, że ze względu na stopień zaawansowania procesu nowotworowego są już „nieoperacyjne” – powiedziała prof. Michalska. To zazwyczaj kończy się śmiercią pacjentki.
Prof. Samulak apeluje w związku z tym o systematyczne badanie się. – Wówczas wielu tragedii można uniknąć – podkreślił.
Źródło: Radio ZET / PAP/Ewa Bąkowska / FB: @Szpital Kalisz