Czy nowa mutacja koronawirusa wywołuje inne objawy COVID-19?
Czy nowa mutacja koronawirusa SARS-CoV-2 wywołuje inne objawy COVID-19? Czy szczepionki przeciwko COVID-19 będę skuteczne również w przypadku nowej mutacji? Czy środki zapobiegawcze wprowadzone w wielu krajach mają sens? Wyjaśniamy.

Nowa mutacja koronawirusa SARS-CoV-2 – VUI-202012/01 – odkryta w połowie września w Wielkiej Brytanii wywołała wiele niepokoju i pytań: Czy jest groźniejsza niż pozostałe warianty tego wirusa? Czy szczepionki będą skuteczne wobec tej mutacji? Eksperci uspokajają: koronawirus SARS-CoV-2 cały czas mutuje. Do lipca 2020 r. wykryto co najmniej 12 tys. mutacji tego patogenu, a może być ich znacznie więcej. Większość mutacji nie ma istotnego znaczenia, niektóre szybko znikają. Zdaniem epidemiologów i wirusologów, nie ma zagrożenia, iż szczepionki przeciwko COVID-19 okażą się nieskuteczne z powodu modyfikacji koronawirusów SARS-CoV-2. Mimo to zalecają ostrożność, podkreślając, że nowa mutacja jest bardziej zaraźliwa.
Czy szczepionki przeciwko COVID-19 są skuteczne wobec nowej mutacji?
– Poza pytaniem o to, czy nowy wariant koronawirusa jest bardziej zakaźny, pojawiają się pytania, czy może on zmniejszać skuteczność szczepionek – i to oczywiście też wymaga bezpośredniej analizy, która z pewnością będzie przeprowadzona. Natomiast sam fakt, że w materiale genetycznym poszczególnych wariantów koronawirusa pojawiają się, czy kumulują się mutacje – nie jest jednoznaczne z tym, że wprowadzone szczepionki nie będą skuteczne – uważa dr hab. Piotr Rzymski, ekspert w dziedzinie biologii medycznej i badań naukowych z Uniwersytetu Medycznego w Poznaniu. I dodał: – Jeżeli odsetek osób zaszczepionych będzie systematycznie rósł, to skutecznie będziemy utrudniać wirusowi szerzenie się w populacji. A to zmniejszy prawdopodobieństwo upowszechniania się nowych mutacji w jego genomie i powstawania nowych wariantów z ich rozmaitymi kombinacjami. Informacje z Wielkiej Brytanii powinny być sygnałem, by programy szczepień wdrażać jak najszybciej i w jak najbardziej powszechny sposób.
We wtorek stacja CNN poinformowała, że Pfizer i Moderna sprawdzą, czy produkowane przez nie szczepionki przeciw SARS-CoV-2 są skuteczne również w przypadku brytyjskiego wariantu koronawirus.
Co wiemy o nowej mutacji VUI-202012/01?
Mutacja koronawirusa SARS-CoV-2 nazwana VUI-202012/01 została zidentyfikowana w południowo-wschodniej Anglii w połowie września 2020 r. Poinformował o tym brytyjski minister zdrowia Matt Hancock. Naukowcy, którzy badali ten wariant, ustalili, że ma on co najmniej 17 mutacji, które wpływają m.in. na jego kształt, białka kolców (spike). To, co wyróżnia ten wariant koronawirusa to jego zdolność do szybkiego rozprzestrzeniania się (do 13 grudnia zidentyfikowano 1100 przypadków zakażenia, głównie w południowej i wschodniej Anglii, a jest ich prawdopodobnie znacznie więcej). Odpowiada za to jedna z tych mutacji – N501Y genu kodującego białko kolca, które SARS-CoV-2 wykorzystuje do wiązania się z ludzkim receptorem ACE2. Zmiany w tej części białka mogą teoretycznie spowodować, że wirus stanie się bardziej zaraźliwy i łatwiej będzie się rozprzestrzeniać pomiędzy ludźmi.
Nowa mutacja koronawirusa. Czy VUI 202012/01 powoduje inne objawy?
Jedno z częściej zadawanych pytań dotyczących te mutacji brzmi, czy może ona powodować inne objawy chorobowe. Odpowiedź brzmi: nie. To jest ten sam wirus i w przypadku infekcji COVID-19 obraz kliniczny jest podobny, jak przy infekcji wywoływanej przez inny wariant koronawirusa. Podobnie jest w przypadku grypy, co roku wywołuję tę chorobę inny wariant wirusa, ale obraz kliniczny grypy jest taki sam.
Dlaczego o nowej mutacji koronawirusa zrobiło się tak głośno?
VUI 202012/01 wykazuje się większą zaraźliwością, ale nie powoduje cięższego przebiegu COVID-19. Dlaczego więc o tej właśnie mutacji jest tak głośno? Bo informacja o niej zbiegła się w czasie ze skokiem zakażeń w niektórych regionach Wielkiej Brytanii i to w najbardziej gorącym, przedświątecznym okresie. Zamknięte granice, nowe obostrzenia, wstrzymane loty, to wszystko podkręca atmosferę wokół tego wariantu koronawirusa. Warto zwrócić uwagę, że obecność wariantu VUI-202012/01 potwierdzono również w Holandii, Danii i Niemczech, ale tam dotychczas nie obserwowano wzrostu liczby zachorowań, czy też cięższego przebiegu COVID-19.
Potwierdza to dr hab. Jarosław Drobnik, epidemiolog z Uniwersyteckiego Szpitala Klinicznego we Wrocławiu.
– To może być dla nas sygnał alarmowy, ale w takich kategoriach, byśmy nadal odpowiednio reagowali i się zachowywali, trzymali dystans społeczny, używali maseczek i unikali zbiorowisk. Mówi się, że ten nowy wirus ma o 70 procent większą moc zakażania, ale twardych danych na to nie ma. Stwierdzono większą liczbę zachorowań w określonych środowiskach. Jednak ta mutacja wirusa jest już od września, więc gdyby miał taką potężną moc, dominowałby już na Wyspach Brytyjskich i w całej Europie – tłumaczy dr hab. Jarosław Drobnik.
Czy wprowadzone środki zapobiegawcze w wielu krajach mają sens?
– Podjęte obecnie środki ostrożności mogą okazać się przesadne, ale ich brak mógłby mieć nieodwracalne skutki – napisano "New Scientist", tłumacząc reakcję brytyjskiego rządu na pojawienie się nowej mutacji. Zdaniem ekspertów nawet jeśli zmiany w genomie tego wariantu SARS-CoV-2 rzeczywiście zwiększyły jego zakaźność, dużo większe znaczenie mają ludzkie zachowania – noszenie maseczek i zachowanie dystansu. Większa liczba zakażonych mogłaby doprowadzić do przeciążenia szpitali.
Nie wiadomo, czy przebieg choroby jest w przypadku nowego wariantu cięższy. Aby się tego dowiedzieć, trzeba będzie zidentyfikować wiele osób, które zachorowały po zakażeniu tym konkretnym wariantem i monitorować je przez co najmniej miesiąc. Jednak zwykle mutacje, które powodują, że wirusy są bardziej zakaźne, niekoniecznie czynią je bardziej niebezpiecznymi.
Nowa mutacja pod kontrolą ECDC oraz WHO
ECDC wezwało władze i laboratoria zdrowia publicznego do analizowania i sekwencjonowania izolatów wirusa oraz identyfikowanie przypadków nowego wariantu. Osoby z epidemiologicznym powiązaniem z przypadkami z nowym wariantem lub historią podróży do obszarów, o których wiadomo, że są dotknięte tym problemem, należy natychmiast przetestować, odizolować i śledzić ich kontakty, aby powstrzymać rozprzestrzenianie się nowego wariantu.
WHO również zabrało głos w tej sprawie.
– Nowy szczep wirusa "nie jest poza kontrolą" – zapewnił Mike Ryan, ekspert WHO ds. sytuacji nadzwyczajnych, i oznajmił, iż trwają badania, mające ustalić, czy nowy szczep wirusa reaguje na opracowane niedawno szczepionki, które – jak dodał – powinny uodparniać na dość szerokie spektrum odmian koronawirusa.
Czy uda nam się uniknąć wzrostu zakażeń? Zdaniem ekspertów wszystko zależy od nas i od tego, czy jesteśmy gotowi przestrzegać ogłoszonych restrykcji.
– Wiadomo, że trzeba się liczyć z jakimś wzrostem zakażeń, bo nie wszyscy dostosują się do ogłoszonych restrykcji. Jednak fakt, że większość osób spędzi święta w węższym gronie, a potem dzieci jeszcze pozostaną na feriach, może sprawić, iż drugą połowę stycznia i początek lutego będziemy mieli spokojniejszą. I nie powinno być wzrostu zachorowań, o ile nie wydarzy się coś nadzwyczajnego – uważa dr Drobnik. I dodał: – Mamy szanse uniknąć wzrostu zakażań, jeśli restrykcje zostaną zachowane i rytm szczepień jakoś zaskoczy.
Źródło: PAP