Obserwuj w Google News

Ciche niedotlenienie – bardzo niebezpieczne zjawisko u chorych na COVID-19

4 min. czytania
Aktualizacja 05.11.2020
02.06.2020 11:33
Zareaguj Reakcja

Ciche niedotlenienie, szczęśliwe niedotlenienie (ang. happy hypoxia) to niezwykle niebezpieczne zjawisko, pojawiające się u pacjentów z COVID-19 (infekcją wywoływaną przez koronawirusa SARS-CoV-2). Może ono prowadzić do niedotlenienia całego organizmu, w tym mózgu, a nawet do śmierci. 

Czym jest cicha hipoksja?
fot. Shutterstock

Jako pierwsi zauważyli to zjawisko lekarze ze Stanów Zjednoczonych. Okazało się, że całkiem sporo pacjentów z infekcją wywołaną przez koronawirusa SARS-CoV-2 ma poważne niedotlenienie organizmu, ale – co ciekawe – nie zdają oni sobie z tego sprawy. Podczas rozmowy z lekarzem twierdzą, że czują się dobrze, nie mają duszności, problemów z oddychaniem (nie rozwija się u nich typowy dla COVID-19 zespół ostrej niewydolności oddechowej, ARDS), jednak ich wyniki badań mówią coś zupełnie innego. Wskazują, że mają tzw. cichą hipoksję (inaczej szczęśliwą hipoksję, z ang. happy hypoxia), czyli poważne niedotlenienie, a ich stan zdrowia jest znacznie gorszy niż się im wydaje. Czasami poziom niedotlenia wywołał na tyle trwałe zmiany w ich organizmie, że lekarze nie byli w stanie im pomóc. To dobre samopoczucie usypia czujność chorego i stąd nazwa cicha lub szczęśliwa hipoksja.

Czym jest hipoksja?

Hipoksja to kliniczne określenie niedotlenienia organizmu. Prawidłowy poziom saturacji krwi tlenem powinien wynosić 95-98 proc. Wskaźnik poniżej 90 proc. oznacza stan niewydolności oddechowej, a poniżej 90 proc. mózg nie może otrzymywać wystarczającej ilości tlenu, by normalnie funkcjonować. Poniżej 80 proc. rośnie ryzyko uszkodzenia ważnych narządów w organizmie, a tym samym rośnie drastycznie ryzyko śmierci chorego. Zwykle przy 75 proc. pacjenci tracą przytomność.

Przypadki cichej hipoksji

Lekarze z USA opisują przypadki z medycznego punktu widzenia zaskakujące. Na przykład pacjentów, którzy mieli płuca wypełnione ropą lub płynem, a mimo to nie odczuwali trudności w oddychaniu aż do dnia przybycia do szpitala. Ich stan zdrowia był już bardzo poważny – mieli zapalenie płuc i doszło w ich organizmach z powodu niedotlenienia do poważnych zmian. U tych pacjentów poziom wysycenia tlenem krwi wynosił zaledwie 50 proc. Tak niski poziom tlenu zazwyczaj powoduje utratę przytomności, a nawet śmierć. Jednak Ci pacjenci byli przytomni, co więcej odpowiadali na pytania lekarzy.

Zobacz takżeLek na koronawirusa to ibuprofen? 

Podobne przypadki miały miejsce w Wielkiej Brytanii. Tamtejsi lekarze opisują niezwykły przypadek chorego, który wezwał lekarza, twierdząc, że jest mu bardzo zimno. Gdy pobrano mu krew okazało się, że była bardzo ciemna, a wysycenie tlenem wynosiło tylko 30 proc. Pacjenta podłączono do respiratora. Przeżył jeszcze tydzień. Podobnych przypadków było kilka, w każdym z nich szanse przeżycia były bardzo niskie.

Zjawisko cichej hipoksji – co sądzą o tym lekarze?

– Intrygujące jest to, że do szpitali przychodzi tak wiele bardzo niedotlenionych osób. Mają bardzo niskie nasycenie tlenem krwi i nie są tego świadomi. Zwykle nie obserwujemy tego zjawiska w przypadku grypy lub zwykłego zapalenia płuc. To zjawisko jest o wiele głębsze i świadczy o bardzo nienormalnej fizjologii, zachodzącej na naszych oczach – powiedział dziennikarzom "The Guardian" dr Jonathan Bannard-Smith, konsultant ds. intensywnej terapii i anestezjologii z Manchesteru w Wielkiej Brytanii.
Potwierdza to dr Mike Charlesworth, anestezjolog ze szpitala Wythenshawe w Manchesterze. Tłumaczy on, że gdy chorobę płuc wywołują inne patogeny, a pacjenci mają ciężką hipoksję, to zwykle wyglądają na bardzo chorych. Na pewno nie siedzą na łóżku, nie rozmawiają z lekarzem. Tymczasem w przypadku COVID-19 jest inaczej.
– Po prostu tego nie rozumiemy. Nie wiemy, co powoduje uszkodzenie narządów i dlaczego nie jesteśmy w stanie tego wykryć. Nie rozumiemy, czym ciało to kompensuje – tłumaczy dr Mike Charlesworth. Zresztą ten lekarz ma osobiste doświadczenie w tej sprawie. Sam chorował na COVID-19 w marcu 2020 r. Miał kaszel, gorączkę, spędził w łóżku dwie doby.
– Wysyłałem bardzo dziwne wiadomości z mojego telefonu. Zachowywałem się jak szalony. Patrząc wstecz, prawdopodobnie powinienem był pójść do szpitala. Jestem prawie pewien, że mój poziom tlenu we krwi był niski. Moja żona opowiadała, że moje usta były w tym czasie bardzo ciemne. Prawdopodobnie byłem niedotleniony i mój mózg prawdopodobnie nie działał zbyt dobrze – opisuje swoje doświadczenia dr Mike Charlesworth.
Lekarz miał szczęście, wyzdrowiał, ale wiele innych osób miało znacznie mniej szczęścia.

Co może być przyczyną cichej hipoksji?

Lekarze nie wiedzą, co może być przyczyną takiego stanu pacjentów. Być może ma na to wpływ wiek pacjentów oraz choroby współistniejące (te osoby zwykle żyją z niższym poziomem tlenu, więc są przyzwyczajone do gorszego samopoczucia), natomiast młode, zdrowe osoby lepiej tolerują niskie wysycenie krwi przez dłuższy czas. Gdy pacjenci koncentrują się na zwalczaniu objawów, takich jak gorączka i biegunka, ciało zaczyna walczyć z brakiem tlenu, przyspieszając oddychanie w celu kompensacji.
Bardzo obrazowo tłumaczy to dr Cedric Rutland, pulmonolog, rzecznik American Lung Association.
– Wyobraź sobie, że miałeś pełną szklankę powietrza, a teraz ten kubek jest w połowie pełny – tłumaczy dr Cedric Rutland. I dodaje: – Co w takiej sytuacji robisz? Próbujesz wypełnić go dwa razy szybciej, ponieważ straciłeś połowę. Ludzie mogą nie zdawać sobie sprawy z szybszego oddychania i nie szukają pomocy, jednak poziom tlenu we krwi nadal spada. W międzyczasie ciało powoli dostosowuje się nieco do niższych poziomów tlenu, podobnie jak dzieje się, gdy osoba wspina się na większą wysokość w górach. Zanim ci pacjenci dotrą do szpitala ze zniszczonymi płucami, ich stan zdrowia jest już bardzo ciężki, ale oni tego nie czują, bo... ich ciało jest już do tego przyzwyczajone.

Jak zapobiec cichej hipoksji?

Zdaniem lekarzy pomocne z tym mogłyby być pulsykometry, czyli urządzenie elektroniczne służące do nieinwazyjnego pomiaru saturacji krwi. Każda osoba, u której zdiagnozowano koronawirusa SARS-CoV-2, powinna otrzymać takie urządzenia i sprawdzać, w warunkach domowych, swój stan zdrowia przez co najmniej dwa tygodnie, czyli okres w którym zwykle rozwija się zapalenie płuc u chorego.
Jeśli lekarze rozpoznają ciche niedotlenienie odpowiednio wcześnie, można je leczyć tlenoterapią. W innym przypadku chory może umrzeć.

Źródło: The Guardian/ CNN/ LiveScience