Oceń
- Zamiast szukać ratunku u lekarza, pacjenci z COVID-19 aplikują sobie tlen. Trafiają do nas w skrajnie ciężkim stanie. Nie wszystkich udaje się uratować - powiedziała w rozmowie z ''Gazetą Wyborczą'' prof. Anna Piekarska, która jest kierownikiem Kliniki Chorób Zakaźnych i Hepatologii Uniwersytetu Medycznego w Łodzi.
COVID-19: Samoleczenie tlenem może zagrażać życiu
''Gazeta Wyborcza'' opisuje problem samoleczenia tlenem przez zakażonych koronawirusem. Wielu pacjentów w bardzo ciężkim stanie trafia do szpitala po tym, jak sami próbowali się leczyć przy użyciu koncentratora tlenu.
- Mamy w klinice pacjenta, który przed zakażeniem był w zdrowym i sprawnym mężczyzną. Ma 47 lat i płuca dziurawe jak sito. Tylko przeszczep płuc może mu uratować życie. Jego stan to efekt samodzielnego leczenia infekcji wywołanej koronawirusem w warunkach domowych, z wykorzystaniem koncentratora tlenu - stwierdziła w rozmowie z ''GW" zakaźniczka Anna Piekarska.
Koncentratory tlenu to urządzenia, które wyciągająca powietrze atmosferyczne i za pomocą sprężarki sprawiająca, że stężenie tlenu w mieszaninie podawanej do maski jest wyższe, niż zazwyczaj w otoczeniu. Wyższe stężenie sprawia, że tlen ma większą szansę połączyć się z hemoglobiną.
Popyt na koncentratory tlenu znacznie wzrósł w 2020 roku, gdy przybywało zakażonych koronawirusem i istniało ryzyko niewydolności służby zdrowia. Wiele osób obawiało się, że gdy będą potrzebować pomocy, zabraknie dla nich respiratorów i tlenu. Wraz z koncentratorami tlenu ze sklepów znikały pulsoksymetry, które mierzą nasycenie krwi tlenem.
Eksperci przekonują jednak, że stosowani takich urządzeń na własną rękę, zwłaszcza w sytuacji, gdy stan zdrowia wyraźnie się pogarsza, może być skrajnie niebezpieczne. Dlaczego? Koncentrator tlenu nie jest lekarstwem na COVID-19.
Koncentrator, choć może pomóc w przypadku gwałtownej duszności i wesprzeć w oczekiwaniu na pomoc medyczną, to nie zastąpi profesjonalnego leczenia. Prof. Anna Piekarska przekonuje, że gdy saturacja spada poniżej 94 proc. i chory wymaga podania tlenu, to musi być leczony w warunkach szpitalnych. Zdaniem prof. Piekarskiej ''spadek saturacji i duszność najpewniej oznaczają, że pacjent ma zapalenie płuc. A wtedy koniecznie musi być w szpitalu. Sam tlen nie wystarcza, żeby wyleczyć COVID-19! Oczywiście, my w szpitalu również stosujemy tlenoterapię i to w dużo większej koncentracji, niż jest to możliwe w warunkach domowych, ale oprócz tego podajemy leki, które pomagają w walce z chorobą. To leki dożylne. Tu nie ma możliwości leczenia w domu.''
Jeśli chory stosuje koncentrator tlenu, zamiast wezwać pogotowie lub w strachu przed pobytem w szpitalu, często zabiera sobie możliwość skutecznego leczenia.
Źródło: lodz.wyborcza.pl
Oceń artykuł