Alergiczny świąd skory może prowadzić do myśli samobójczych. Alergolog ostrzega
Wiele osób lekceważy alergię i związane z nią dolegliwości. Tymczasem choroba ta może pogarszać nie tylko fizyczne czy psychiczne samopoczucie, ale również prowadzić do zgonu. Prof. Bolesław Samoliński tłumaczy, z czym na co dzień muszą zmagać się osoby uczulone.

Ludzie często lekceważą alergię i alergików, mówiąc: nic mu nie jest, coś wymyśla. To jest krzywdzące i wynika z braku wystarczającej wiedzy na temat reakcji alergicznej.
– Trzeba mieć do tego zdrowy stosunek. Większość pacjentów ma łagodną postać alergii i tylko incydentalnie, kiedy niewielkie objawy się pojawią, wystarczy, że wezmą tabletkę leku przeciwalergicznego – tłumaczy prof. Bolesław Samoliński, alergolog, otolaryngolog, specjalista zdrowia publicznego, i dodaje: – Jeśli jednak pacjent ma objawy alergii częściej niż raz w tygodniu, szczególnie astmy, wtedy mówimy już o umiarkowanej postaci, albo jeszcze gorzej – o przewlekłej bądź ciężkiej. Taki pacjent powinien trafić do lekarza. Zresztą, każdy pacjent z alergią powinien do niego trafić, aby wiedzieć, na co jest uczulony, co pozwala na najlepszą i najtańszą metodę leczniczą, jaką jest unikanie alergenu.
Trzeba pamiętać, że w przypadku niektórych osób kontakt z alergenem, nawet jego śladowymi ilościami, może prowadzić do wstrząsu anafilaktycznego, a nawet do zgonu.
Odczulanie – kiedy warto o tym pomyśleć?
Kiedy warto pomyśleć o odczulaniu? Na pewno w przypadku alergii o umiarkowanej postaci, przewlekłej czy ciężkiej.
– Jeśli mamy umiarkowaną, najczęściej występującą postać alergii, która ma przewlekły charakter, czyli gdy objawy występują łącznie częściej, niż przez cztery tygodnie w roku, to taki pacjent wymaga specjalistycznej opieki, rozważenia odczulania, jeśli jest ono możliwe, stałego podawania leków – tłumaczy prof. Samoliński i dodaje: – Przy czym nie chodzi o to, że objawy muszą występować jednym ciągiem, sumujemy ich występowanie przez cały rok: np. ktoś ma uczulenie na brzozę, a ona pyli dwa tygodnie, więc ma przez dwa tygodnie objawy, a do tego dołącza się uczulenie na trawy, a one pylą około miesiąca, to już w tym momencie mamy przewlekły charakter tego uczulenia. Jeśli taki chory ma uczulenie na jeszcze inne alergeny powietrznopochodne, to może chorować od lutego do września, czyli ponad pół roku.
Oczywiście nie na wszystko da się odczulić, np. na leki nie można, bo nie ma takiej metody. W pozostałych przypadkach decyzję podejmuje alergolog.
– Jeśli chodzi o jady owadów błonkoskrzydłych, to odczulanie pacjenta powinno być wykonane ze wskazań życiowych. Pacjenci uczuleni na jad osy, pszczoły, szerszenia, a w USA także ognistych mrówek, tzw. fire ants, powinni koniecznie skorzystać z tej metody, notabene bardzo skutecznej, gdyż po zakończeniu leczenia przechodzi się test polegający na tym, że specjalnie się prowokuje użądlenie owada, który był przyczyną nadwrażliwości. Efektem jest kompletna anergia, czyli brak reakcji – tłumaczy prof. Samoliński i dodaje: – Niestety, problem jest z alergenami pokarmowymi, choć są pewne próby radzenia sobie z nimi. Taka najbardziej zaawansowana metoda lecznicza odczulania jest na orzeszki ziemne. Niektórzy się śmieją, że po tym odczulaniu pacjent może zjeść dwa-trzy orzeszki, bo mniej więcej taki efekt uzyskujemy. Problem w tym, że przy alergii na orzeszki, jak już mówiłem, śladowe ich ilości mogą wywołać wstrząs anafilaktyczny, a w rezultacie zgon, więc jeśli pacjenta odczulimy to nie po to, żeby się zajadał orzeszkami, tylko po to, aby go przypadkiem nie zabiły.
Kiedy stałe przyjmowanie leków antyalergicznych jest konieczne?
Ekspert podkreśla, że pacjent, który ma często incydenty alergii i długo utrzymujące się objawy powinien stale przyjmować leki. To bardzo ważne, bo alergia jest samonakręcającą się chorobą.
– Jeżeli mam problem z alergenem i ten kontakt się powtarza, to każdy następny będzie powodował jeszcze większe zapalenie alergiczne. To się po angielsku nazywa priming effect, czyli efekt wzmocnienia, który obserwujemy u naszych chorych. Mamy różne grupy leków – np. przeciwhistaminowe, które są w postaci tabletek, szybko działają, ale tylko na pewien fragment zapalenia alergicznego, nie tłumią go całkowicie. A te, które zostaje, jest najgorsze – tzw. zapalenie eozynofilowe, odpowiadające za astmę oskrzelową, w którym komórki układu immunologicznego powodują destrukcję tkanek. Dlatego to zapalenie musi być stłumione, nie możemy go zostawić, bo pacjent będzie coraz bardziej chory, więc jedyną strategią jest włączenie leków przeciwzapalnych, sterydów – tłumaczy prof. Samoliński i dodaje: – Pacjenci się martwią, czy te sterydy im nie zaszkodzą, nie zniszczą organizmu, ale uspokoję: mamy bardzo nowoczesne leki, one działają selektywnie, nie na cały organizm, w dodatku są metabolizowane w 99 proc., w związku z czym mają bardzo wysoki profil bezpieczeństwa przy dobrej skuteczności. Taki pacjent powinien być jednak pod stałą opieką lekarza, który będzie monitorował jego stan zdrowia, w razie potrzeby regulował dawki leków etc.
Zdaniem alergologa to jest zresztą grupa pacjentów, która idealnie nadaje się do odczulania, jeśli z jakichś powodów nie ma do tego przeciwwskazań. Po przyjęciu szczepionki zmienia się reaktywność pacjenta, staje się mniej wrażliwy na alergen. Tak więc w przypadku alergii o przewlekłym charakterze, np. na roztocze z kurzu domowego, pyłki kwitnących roślin, ta metoda idealnie się sprawdzi.
Pacjent uczulony na wszystko – jakie są rokowania?
– Tutaj nie ma dobrych rokowań. Możemy próbować, ale tacy pacjenci wymagają większego skupienia i większego doświadczenia ze strony lekarzy, którzy muszą podjąć decyzję, czy w ogóle da się ich odczulić, a jeśli tak, to w jaki sposób – to jest już górna liga specjalistów. Natomiast czasem tych uczuleń jest tyle, iż odczulanie nie ma sensu – odczulę na jedno, a pacjent będzie nadal chorował, bo jest uczulony na inne alergeny. Odczulę na kolejne, ale on jeszcze na inne jest uczulony – tłumaczy prof. Samoliński i dodaje: – Polisensytyzacja, czyli uczulenie na wiele alergenów naraz, redukuje szanse wyleczenia. To ma szczególne znaczenie przy alergii, która objawia się atopowym zapaleniem skóry – w przypadku takich pacjentów odczulanie ma sens tylko wtedy, jeśli mają oni uczulenie na jeden alergen. Natomiast, jeśli pacjent jest uczulony na wiele alergenów, i to pokarmowych, do tego dochodzą uczulenia na alergeny powietrznopochodne, najczęściej roztocze, to na skuteczne odczulenie nie ma większych szans. Wprawdzie atopowe zapalenie skóry nie jest chorobą śmiertelną, ale ona tak potrafi zniszczyć życie człowiekowi, że odechciewa mu się żyć.
Z powodu wysypki można mieć myśli samobójcze
Ekspert podkreśla, że w leczeniu alergii trzeba brać pod uwagę również aspekt psychologiczny. Choroba fatalnie wpływa na psychikę alergika. Przykłady? Prof. Samoliński ma ich trochę.
– Wyobraźmy sobie młode dziewczyny, które mają chropowatą, swędzącą skórę, nie mogą się wyspać, siada im psychika, czują się inne, wstydzą się swojego wyglądu, a czynnik psychiczny nasila jeszcze te dolegliwości, więc się drapią. Ostatnio przeczytałem wypowiedź mojego kolegi po fachu, prof. Jacka Szepietowskiego, i w stu procentach się z nią zgadzam – świąd jest jednym z najgorszych objawów, jakie występują. Można samobójstwo z tego powodu popełnić, jeżeli człowiek nie opanuje świądu. A świąd jest integralną częścią alergii skórnej – tłumaczy prof. Samoliński i przytacza inną historię: – Świadomość, że jest jakaś substancja, która może nas zabić, też może działać paraliżująco. Miałem pacjentkę, młodą kobietę, zdolną studentkę, a wkrótce pracownika naukowego. Okazało się, że była uczulona na selera, po którego spożyciu dostała wstrząsu anafilaktycznego. Po tym przeżyciu bała się cokolwiek zjeść, trudno było ją przekonać, że jest tylko jeden alergen, który jej szkodzi. Była przerażona, wprowadziła restrykcyjną dietę, która powodowała niedobory w jej organizmie. Wykonałem u tej pacjentki szeroką diagnostykę – nie w celu wykrycia nowych alergenów, choć i to mogło się zdarzyć, tylko po to, aby ją uspokoić, przekonać, że jest wiele pokarmów, które może bezpiecznie spożywać.
Ekspert podkreśla, że osoby uczulone, zwłaszcza te, które są uczulone na wiele alergenów, naprawdę cierpią i fizycznie, i psychicznie, zwłaszcza w przypadku świądu skóry.
– Ból jest łatwiej opanować, więc jest on mniejszym problemem, niż świąd. W najgorszym przypadku mamy narkotyczne leki przeciwbólowe, którymi potrafimy najsilniejszy ból opanować. W przypadku świądu nie potrafimy osiągnąć pełnego sukcesu. No i problem jest w tym, że te leki przeciwświądowe bardzo upośledzają sprawność funkcjonowania pacjenta, gdyż są to zwykle środki uspokajające, więc pacjent będzie wciąż spał – tłumaczy prof. Samoliński i dodaje, że inne objawy również potrafią być równie dokuczliwe, zwłaszcza w przypadku wielochorobowości alergicznej.
– Można mieć izolowaną astmę alergiczną, jest to rzadkie, ale się zdarza, można mieć tylko katar alergiczny, można mieć tylko alergię pokarmową z objawami skórnymi, ale można mieć też jednocześnie zapalenie spojówek, katar, astmę, i jeszcze w dodatku atopowe zapalenie skóry – opowiada ekspert i dodaje: – I biegunkę, która jest konsekwencją alergii pokarmowej, i jest typowa dla pacjentów, którzy mają tę polisensytyzację. Im mniej alergenów uczula danego pacjenta, tym jego stan jest lepszy i na odwrót – im więcej, tym jego stan jest gorszy i trudnej takiego pacjenta prowadzić.
Podsumowując, nie bagatelizujmy objawów alergii i nie lekceważmy osób, które są uczulone. Dodanie do sałatki orzechów nerkowców, które pakowane były w zakładzie, gdzie pakuje się również orzeszki ziemne, może przyczynić się do wstrząsu anafilaktycznego osoby uczulonej na ten rodzaj orzechów. Podobnie może być w przypadku innych alergenów.
Źródło: PAP Mira Suchodolska