Alergia na jad owadów. Odczulanie warto zacząć w zimie
Zima to najlepszy okres, by zacząć odczulanie na jad owadów błonkoskrzydłych. Dowiedz się, ile kosztuje taka procedura.

Jeśli masz alergię na jad owadów błonkoskrzydłych (osy, pszczoły, szerszenie), zima jest bardzo dobrym okresem, żeby wprowadzić profilaktykę w postaci immunoterapii alergenowej, czyli odczulanie – przypominają eksperci.
– Zimą powinniśmy, o ile jest to możliwe, rozpoczynać immunoterapię alergenową, po to żeby chory mógł się dobrze zaadaptować do alergenu przed sezonem i ewentualnym użądleniem – tłumaczy prof. Krzysztof Kowal, przewodniczący Sekcji Immunoterapii Polskiego Towarzystwa Alergologicznego i dodaje, że odczulanie zabezpiecza pacjenta przed wystąpieniem po użądleniu reakcji uogólnionej, która w najcięższej postaci jest określana jako wstrząs anafilaktyczny i zagraża życiu. Jest to zatem działanie profilaktyczne, które w dalszej perspektywie ratuje życie.
Szacuje się, że w Polsce alergię na jad owadów błonkoskrzydłych ma kilkadziesiąt tysięcy osób, niestety tylko kilka procent z nich – zaledwie około 3 tysiące osób – jest odczulana. To mało.
Dlaczego tak mało osób odczula się?
Niestety procedura odczulania jest refundowana jedynie, gdy jest przeprowadzana w warunkach szpitalnych, natomiast w warunkach ambulatoryjnych jest ona odpłatna w 100 proc. Odczulanie nie jest tanie, dlatego też niewiele osób decyduje się na nie prywatnie. Ale to nie jedyny powód. Grzegorz Baczewski, prezes Fundacji Centrum Walki z Alergią, zwrócił uwagę, że wielu pacjentów rezygnuje z immunoterapii alergenowej ze względu na to, że leczenie trwa około pięciu lat, a dojazdy do szpitali oddalonych od miejsca zamieszkania są uciążliwe. Jeśli odczulanie dotyczy nastolatka, to jeden z rodziców musi brać wówczas dzień wolny z pracy. Poza tym, wiele osób rezygnuje z tego leczenia ze względu na strach przez zakażeniem koronawirusem.
– To będą kolejne pośrednie ofiary COVID-19, kiedy na wiosnę dojdzie do kolejnych użądleń i wystąpią ciężkie reakcje alergiczne – uważa prof. Marek Jutel, prezydent Europejskiej Akademii Alergologii i Immunologii Klinicznej (EAACI) i dodaje: – My nie widzimy żadnego uzasadnienia, dlaczego pacjent, który jest ubezpieczony, może uzyskać pełną refundację leczenia w szpitalu, a zupełny brak refundacji leczenia ambulatoryjnego. Dochodzi do swego rodzaju dyskryminacji pacjentów.
Odczulanie w szpitalach jest nieopłacalne?
Jego zdaniem, przeniesienie odczulania na jad owadów ze szpitali do warunków ambulatoryjnych mogłoby być opłacalne dla systemu ochrony zdrowia. Podobnie uważają inni specjaliści.
Prof. Marcin Czech, prezes Polskiego Towarzystwa Farmakoekonomicznego, przytoczył analizy. Odczulanie, składające się z fazy inicjującej immunoterapii alergenowej oraz fazy podtrzymującej, które trwają pięć lat, w trybie szpitalnym kosztuje łącznie 63 tys. zł. W trybie ambulatoryjnym koszty te wynoszą 20 tys. zł na pacjenta. A więc już na 1000 pacjentów leczonych ambulatoryjnie można by zaoszczędzić 40 mln zł.
– Pozwoliłoby to uzyskać 40 mln oszczędności i odczulić trzy razy więcej osób. Przypuszczamy, że wówczas chęć do odczulania byłaby większa ze względu na łatwiejszy dostęp do leczenia, krótszy czas trwania procedury, brak konieczności dojazdu do szpitala i tracenia dnia pracy, czyli tego co w farmakoekonomice określa się jako koszty pośrednie – tłumaczył specjalista i dodaje, że procedura szpitalna nadal byłaby zachowana w przypadku osób, które ze względów bezpieczeństwa powinny być odczulanie w szpitalu.
– Niezwykle ważne jest, byśmy ten okres zimowy wykorzystali i odczulili jak najwięcej pacjentów. W naszym klimacie mamy do czynienia z sezonowością, reakcje pojawiają się, gdy wznowiony jest sezon lotu owadów. Wtedy mamy najsilniejsze reakcje, największe zagrożenie dla pacjentów i jest wiele zgonów wiosną. A jeżeli teraz mamy ograniczony dostęp do szpitali, to moglibyśmy tym ludziom pomóc w warunkach ambulatoryjnych. Mamy jednak związane ręce – podsumował prof. Marek Jutel.
Źródło: PAP Joanna Morga