Oceń
4-letni Charlie DeFraia delektował się jogurtem, siedząc na przydomowej werandzie. Zimny jogurt sączył przez metalową słomkę, gdy nagle upadł na ziemię.
- Zobaczyłam krew na jego twarzy. Założyłam, że rozciął sobie nos lub wargę, albo ugryzł się w język - powiedziała matka chłopca. Jednak stan dziecka był znacznie poważniejszy. Stracił dużo krwi i kilka razy przestał oddychać. Ojciec 4-latka, który jest z zawodu lekarzem internistą, wezwał karetkę i zabezpieczył drogi oddechowe dziecka.
Rodzice chłopca wspominają, że jadąc karetką, widzieli, jak syn umiera na ich oczach.
Metalowa rurka przebiła tętnicę szyjną
W szpitalu okazało się, że słomka przebiła język i gardło oraz tętnicę szyjną chłopca. To jedna z czterech głównych tętnic dostarczających krew i tlen do mózgu. Słomka pozostała w napoju. Nie pozostawiła śladu na szyi dziecka, więc początkowo nie było jasne, co się dokładnie stało. Dopiero badania ujawniły skalę zniszczeń wewnątrz jamy ustnej i przełyku.
David Chesler, dyrektor neurochirurgii dziecięcej w Stony Brook, wyjaśnił, że szybko zatamowano krwawienie, więc ryzyko śmierci dziecka było niewielkie. Medycy martwili się jednak o to, jakie trwałe urazy, w tym neurologiczne, mogły wystąpić u chłopca. Wchodząc przez prawą tętnicę udową 4-latka, chirurg założył cewnik aż do samej szyi i odbudował tętnicę za pomocą metalowych stentów, które utworzyły "rusztowanie", by zapewnić przepływ krwi. Następnie użył stentgraftu i utworzył zupełnie nową tętnicę szyjną wewnątrz starej tętnicy szyjnej Charliego. W ten sposób nie tylko zatamował krwawienie, ale także przywrócił normalny przepływ krwi do prawej półkuli mózgu.
Po spędzeniu tygodnia w śpiączce farmakologicznej Charlie wybudził się i miał niewielkie problemy z poruszaniem się. Na szczęście jego stan szybko się poprawił i chłopiec został wypisany do domu. Niedawno rozpoczął naukę w przedszkolu.
Źródło: intependent.co.uk
Oceń artykuł