Oceń
Myślisz, że powstrzymywanie kichania jest higieniczne? Nic bardziej mylnego! Specjaliści ostrzegają, że hamując wypuszczenie z siebie zwilżonego powietrza, możemy narazić się na poważne obrażenia. Choć wydaje się to nieprawdopodobne, to jednak okazuje się, że można w ten sposób doznać nawet bolesnych obrażeń.
Nie powstrzymuj kichania, bo... „rozerwiesz” gardło!?
Na łamach prestiżowego czasopisma medycznego British Medical Journal opisano rzadki przypadek 34-letniego pacjenta, u którego podczas próby stłumienia kichnięcia siła wyrzucanego powietrza doprowadziła do przebicia tkanki miękkiej w gardle, prowadząc do rozerwania jego znacznej części.
Mężczyzna musiał być hospitalizowany. Początkowo nie wiedział, z jakiego powodu doszło do tak poważnych uszkodzeń jego ciała. Kiedy próbował stłumić kichnięcie, poczuł w okolicy szyi nietypowy „trzask”. Po chwili zauważył, że zmienia się jego barwa głosu. Lekarze, którzy zajęli się nim w szpitalu, sądzili, że do takich obrażeń mogło przyczynić się np. bardzo ostre jedzenie, ale pacjent twierdził, że w jego menu nie było żadnych pikantnych potraw. Dopiero zdjęcia rentgenowskie potwierdziły, że do rozerwania błony łączącej jamę ustną i nosową z przełykiem doprowadziło u niego narastające ciśnienie spowodowane powstrzymywanym kichnięciem.
W obawie przed infekcją, do jakiej mogło dojść z tego powodu u mężczyzny, do jego gardła wprowadzono specjalną rurkę, za pomocą której podawano mu pożywienie i leki łagodzące stan zapalny. Pacjent opuścił szpital dopiero po tygodniu leczenia.
Czasami człowiek musi. Inaczej się udusi?
Lekarze ostrzegają wszystkich niedowiarków, że nawet tak banalna czynność, jak powstrzymywanie się od kichnięcia, może prowadzić m.in. do:
- obrażeń gardła
- uszkodzeń błony bębenkowej
- problemów z zatokami
- infekcji ucha środkowego w uszach a nawet...
- pęknięcia żeber!
Warto pamiętać, że kichanie jest najbardziej naturalnym sposobem na to, by pozbyć się potencjalnie szkodliwych czynników drażniących w nosie, gardle i płucach. Ciśnienie, które wtedy powstaje, musi znaleźć ujście. Jeśli otwory te są zablokowane, dochodzi do małej „eksplozji”.
- To jak przepychanie wody przez rurę - tłumaczy dr Michael Benniger, otolaryngolog. - Jeśli powietrze z śluzem może wydostać się przez nos lub usta, dochodzi do mniejszej presji niż podczas zatykania tych otworów. Tłumiąc tę reakcję można narazić się na dużo bardziej poważne konsekwencje, niż wielu z nas się wydaje - dodaje ekspert.
Najlepiej kichać w... zgięty łokieć!
Nigdy nie powinno się powstrzymywać przed kichnięciem. Jeśli nie mamy przy sobie chusteczki, w którą moglibyśmy zakryć twarz, najlepiej odchylić nieco głowę i kichnąć w... zgięty łokieć! Wbrew pozorom to najbardziej higieniczny sposób, by ograniczyć ryzyko rozprzestrzenienia się zarazków. Takie rozwiązanie jest oficjalnym zaleceniem Światowej Organizacji Zdrowia, która poleca je także profilaktycznie, w ramach ochrony przed grypą.
A psik! Tylko nie mów: Na zdrowie!
Choć w powszechnym mniemaniu w naszym kraju do zasad dobrego wychowania należy powiedzenie każdemu, kto kicha w naszej obecności, klasycznego zwrotu: „Na zdrowie”, to jednak jest to sprzeczne z klasycznym savoir vivre. Okazuje się, że według klasycznych reguł zwracanie uwagi na czyjąś niedyspozycję jest wręcz niegrzeczne, dlatego nie powinno się zmuszać kogokolwiek, by nam jeszcze za to dziękował. Wiedzieliście o tym?
______
zdrowie.radiozet.pl/π
Oceń artykuł