Oceń
Katar, osłabienie, gorączka, to dla wielu mężczyzn ciężka choroba. Kobiety posądzają partnerów o wyolbrzymianie choroby, twierdząc, że ,,byle grypa'' sprowadza ich na skraj życia i śmierci. Naukowcy twierdzą jednak, że ,,męska grypa'' naprawdę istnieje, a chorzy mężczyźni w rzeczywistości cierpią bardziej niż ich partnerki.
Są naukowe dowody na ,,męską grypę''
Kanadyjski lekarz Kyle Sue z Memorial University of Newfoundland postanowił zbadać zjawisko męskiej grypy i sprawdzić, czy mężczyźni wyolbrzymiają objawy. Zebrane przez siebie dane opublikował w „British Medical Journal” (BMJ). Wynika z nich, że takie zjawisko rzeczywiście może istnieć, a jego przyczyny tkwią w biologii.
Wyniki badań wskazują, że mężczyźni cierpią z powodu zwykłego przeziębienia, bo ich system odpornościowy działa nieco inaczej niż kobiecy, a odpowiadają za to hormony płciowe. Potwierdzaja to zarówno badania przeprowadzane na myszach, jak i te z udziałem ludzi.
O co dokładnie chodzi? Analizy wskazują, że u samic gryzoni reakcja immunologiczna na rozmaitego rodzaju infekcje jest znacznie ostrzejsza niż w przypadku samców, a hormonem, który działa ochronnie w tym przypadku jest m.in. estradiol.
Naukowcy pobrali z ludzkiego nosa komórki nabłonka zainfekowane wirusem grypy. Gdy te komórki wystawiono na działania m.in. żeńskiego hormonu estradiolu, stopień zakażenia spadał u kobiet, ale nie u mężczyzn.
Podobne badanie, którego wyniki opublikowano w „British Medical Journal”, polegało na zgromadzeniu 63 zdrowych ludzi, pogrupowaniu ich według płci i wieku i zakażeniu ich rinowirusami (wirusami przeziębienia). Komórki kobiet przed menopauzą wykazywały silną odpowiedź obronną, ale tego zjawiska nie zaobserwowano już u kobiet po menopauzie oraz u mężczyzn, co wskazuje na kluczową rolę żeńskich hormonów płciowych w stymulowaniu tego procesu.
Również statystyki potwierdzają, że mężczyźni chorują ciężej, a grypa ma u nich ostrzejszy przebieg. Już w 2010 roku Światowa Organizacja Zdrowia w wydanym przez siebie komunikacie przestrzegała, że „płeć powinna być brana pod uwagę, gdy mamy oceniać ekspozycję na wirusa grypy oraz skutki infekcji”.
Dane zebrane w latach 1997 – 2007 w Stanach Zjednoczonych ujawniły, że mężczyźni częściej umierają z powodu grypy niż kobiety w tym samym wieku. Natomiast dane epidemiologiczne zebrane w sezonach grypowych w latach 2004-2010 w Hongkongu dowodzą, że dorośli mężczyźni częściej niż kobiety są przyjmowani do szpitala z powodu grypy.
,,Męska grypa'' nękała również naszych przodków
Kyle Sue, lekarz prowadzący badania nad ,,męską grypą'' sugeruje, że podłoże tego zjawiska może tkwić w biologii ewolucyjnej.
Badacz przypomina, że dla naszych przodków żyjących na afrykańskiej sawannie najważniejsze było zdobycie partnerki i jej zapłodnienie, a rywalizacja o kobiety była wówczas na tyle obciążająca, że istniało większe prawdopodobieństwo śmierci z powodu urazu niż infekcji. Liczyła się siła i wytrzymałość, a nie sprawnie działający system odpornościowy.
„Męska grypa” nawet wtedy ścinała mężczyznę z nóg, ale mogła być kluczowa dla jego przetrwania jako jednostki, bo prowadziła do oszczędzania energii i redukowała ryzyko spotkania drapieżnika. Choć w dzisiejszych czasach drapieżniki nie są dla Panów największym zagrożeniem, to redukcja wydatków energetycznych wciąż jest dla nich ważna, gdy mają katar.
Z badań jednoznacznie wynika, że męska grypa jest faktem, mężczyźni naprawdę mają słabszy system odpornościowy, częściej chorują i częściej umierają z powodu infekcji.
Źródło: zdrowie.pap.pl
Oceń artykuł