Oceń
Stan epidemii w Polsce zostanie niebawem przekształcony w stan zagrożenia epidemicznego, ale, jak podkreślał podczas konferencji minister zdrowia Adam Niedzielski, nie znaczy to, że zagrożenie koronawirusem minęło całkowicie. Instytucje rządowe nadal monitorują, jak rozwija się sytuacja epidemiologiczna związana z wirusem SARS-CoV-2, zwłaszcza że wariant Omikron wytwarza szereg podwariantów. Ostatnio za większość zakażeń odpowiedzialny był podwariant BA.2, teraz wiemy już, że powstały również BA.4 i BA.5, o czym informował Grzegorz Juszczyk, dyrektor Narodowego Instytutu Zdrowia Publicznego PZH – Państwowego Instytutu Badawczego.
– Śledzimy doniesienia o nowych subwariantach BA.4, BA.5. Aktualnie w Europie mamy zgłoszone tylko kilkadziesiąt przypadków zachorowań wywołanych tymi subwariantami – ocenił Juszczyk.
Dwa nowe subwarianty to znak, że pandemia trwa
Według profesora Tima Spectora, kierownika współzałożyciela aplikacji ZOE Covid Study i profesora epidemiologii w King's College London, istnieją dwa objawy COVID-19, które należy traktować „bardzo poważnie”, zwłaszcza że pojawiły się dwa nowe podtypy Omikrona. Są one wyraźnym przypomnieniem, że pandemia trwa nadal, a Omikron wciąż mutuje – uważają specjaliści z Wielkiej Brytanii. Prof. Tim Spector przedstawił na YouTube’ie najnowsze informacje na temat BA.4 i BA.5, czyli dwóch nowych podwariantów Omikrona.
Za większość zakażeń w tej chwili wciąż odpowiedzialny jest BA.2. Być może podwarianty BA.4 i BA.5 nie będą bezpośrednim zagrożeniem, ale „lepiej je obserwować, ponieważ w Afryce Południowej – gdzie Omikron został wykryty po raz pierwszy – obserwuje się dość szybki wzrost zakażeń BA.4 i BA.5" – ostrzegł prof. Spector.
2 nowe objawy podwariantów Omikrona
Prof. Spector wyróżnił dwa objawy COVID-19 związane z nowymi podwariantami, które należy potraktować poważnie. Są to:
- utrata węchu
- szumy uszne.
Zwrócił uwagę, że „sugerują one, że zakażenie wpływa teraz na części ciała, znajdujące się bliżej mózgu”.
Prof. Spector i jego zespół przeprowadzili badanie mające na celu ocenę częstości występowania szumów usznych u osób chorujących na COVID-19. Okazuje się, że 19 proc., czyli aż jedna piąta chorych ma aktualnie problemy z uszami z powodu infekcji koronawirusem. Uczestnicy badania twierdzili, że objaw ten „pojawia się i znika, może być łagodny lub umiarkowany i trwa tygodniami lub miesiącami”. Według prof. Spectora, u wiele osób cierpiących na szumy uszne dolegliwość ta po zakażeniu koronawirusem uległa pogorszeniu.
Jak rozpoznać szumy uszne?
Szumy uszne to subiektywne odczucie dźwięku, które najczęściej określane jest jako dzwonienie, ale każda osoba cierpiąca na tę dolegliwość może opisywać ja nieco inaczej. Szumy uszne mogą brzmieć jak:
- dzwonienie
- brzęczenie
- szumienie
- szeleszczenie
- syczenie
- świszczenie
- stukanie.
Dźwięki te mogą być słyszane w jednym lub obu uszach albo w głowie. Mogą pojawiać się i znikać lub być słyszalne przez cały czas. Mogą mieć takie samo lub zmienne brzmienie, zmienna może być także ich intensywność. Jeśli szumy uszne występują regularnie lub stale, najlepiej zgłosić się do lekarza pierwszego kontaktu.
Źródło: Express.co.uk / PAP
Oceń artykuł